Paraliż komunikacyjny w Warszawie?! Fatalne wieści dla pasażerów
Nie tylko kierowcy autobusów, ale też motorniczowie tramwajów i taksówkarze dołączają do środowej "akcji społecznej". Pracownicy komunikacji miejskiej mają zamiar masowo oddawać krew, za co przysługuje im dzień wolny. Domagają się w ten sposób podwyżek. Jak zapowiada w rozmowie z o2 jeden z kierowców, tylko na jednej zajezdni do pracy ma nie stawić się 50 pracowników.
O sporze zbiorowym z pracodawcą poinformowali pracownicy Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie w zeszłym tygodniu. Związki zawodowe domagali się podwyżki o 800 złotych i poprawienia warunków pracy. Postulaty związkowców popiera 80 proc. załogi. Jak twierdzą kierowcy, w czterech ostatnich latach otrzymali zaledwie 100 złotych podwyżki.
Ten spór zbiorowy jest teraz ostatnim krzykiem Nas, pracowników tej spółki - czytamy w liście przedstawicieli związków zawodowych MZA.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
To jest taki krzyk rozpaczy ze strony kierowców, którzy wielokrotnie postulują, że ich wynagrodzenie jest nieadekwatne do ilości godzin, że jest ich za mało w kontekście do wymagań jakie stawia miejski przewoźnik — zaznaczył Maciej Binkowski, radny m.st. Warszawy.
Czytaj także: Głogów. Nie żyje roczne dziecko. Zabrakło karetek
Porozumienie z MZA odrzuciła większość związków
W poniedziałek MZA przedstawiło projekt porozumienia pomiędzy związkowcami a pracodawcą. Oferta to 300 złotych podwyżki i jednorazowe świadczenie rekompensacyjne w wysokości 1500 złotych, które ma być wypłacone kierowcom wraz z listopadową pensją.
To jest w tej chwili najwyższa możliwa propozycja ze strony władz miasta i ze strony spółki - oznajmił Adam Stawicki z MZA w Warszawie.
"Społeczna akcja" oddawania krwi
Na tę propozycję nie zgodziły się wszystkie związki zawodowe, oprócz "Solidarności". Kierowcy zapowiadają więc, że w środę 24 listopada przystąpią do "społecznej akcji" oddawania krwi. Nie zjawią się więc w pracy, bo za każdą donację przysługuje dzień wolny.
Planowaną na środę "akcję społeczną" popiera m.in. Związek Zawodowy Kierowców RP przy MZA. Jego przewodniczący Adam Cebulski powiedział w poniedziałek Interii, że "pokaże ona władzom Warszawy, co się stanie, jak ludzi nie będzie za kierownicami" pojazdów komunikacji miejskiej.
Warszawie grozi paraliż?
Jeżeli kierowcy wezmą udział w proteście i masowo pójdą oddawać krew, stolicy może grozić paraliż komunikacyjny. Miejskie Zakłady Autobusowe odpowiadają bowiem za ponad połowę wszystkich przewozów autobusowych w stolicy.
- Tylko na jednej z zajezdni Miejskich Zakładów Autobusowych tego dnia do pracy ma nie stawić się około 50 pracowników — powiedział portalowi o2.pl kierowca z zajezdni przy ulicy Woronicza.
Do akcji przyłączyli się także motorniczowie z Tramwajów Warszawskich oraz Wydziału Taksówkowego MZA.