Czyżby wśród bocianów też byli fani motoryzacji? Klienci jednego z centrów handlowych przecierali oczy ze zdumienia, gdy widzieli, co robi ptak, który już powinien być w drodze do ciepłych krajów.
Bocian, który uwił sobie gniazdo w pobliżu Urzędu Gminy w Spytkowicach, stał się za sprawą zabawnego nagrania hitem internetu. Rzeczywistość nie jest jednak tak kolorowa, jak mogłoby się wydawać - bocian niszczy kwiaty i atakuje samochody.
Ośrodek Rehabilitacji Zwierzęcej w Przemyślu przekazał smutne informacje. Pod opiekę placówki trafił poturbowany bocian, który potrzebował amputacji skrzydła.
W Spytkowicach koło Wadowic doszło do niecodziennej sytuacji. Pod drzwiami urzędu gminy czekał bocian, który wyglądał, jakby chciał załatwić tam swoje sprawy. Nagranie z ptakiem podbiło serca polskich internautów.
Kilka dni temu Lasy Państwowe odebrały dane z nadajnika jednego z bocianów czarnych z Nadleśnictwa Kolumna. Bocian w połowie września ubiegłego roku wyleciał do Afryki. Jak się okazało przez 3 tygodnie podróży pokonał aż 5,1 tysiąca kilometrów.
Mieszkaniec Kamienicy w gminie Malbork znalazł bociana, który najprawdopodobniej został wypchnięty z gniazda. Razem z rodziną postanowił "adoptować" pisklę. To nasza #DziennaDawkaDobregoNewsa.
- Wiem, że to może zrujnować wyobrażenie wielu osób, ale bociany są bezwzględnymi mięsożercami. Jeśli trafią na tak konkretną okazję posiłku jak mały zając, to na pewno przetestują, czy da się ją pożreć - tak Jarosław Banach, badacz życia polskich bocianów komentuje szokującą serię zdjęć, które obiegły Internet.
"W jednym z bocianich gniazd na terenie Śniatycz (woj. lubelskie) znajdował się martwy bocian ze śrutem w ciele" - donosi "Tygodnik Zamojski". Martwe zwierzę zauważyła jedna z mieszkanek miejscowości.
Przeleciał 10 tysięcy kilometrów z Afryki, a gdy doleciał do Polski został postrzelony. Weterynarz Radosław Fedaczyński chce uratować ranne zwierzę przed amputacją. Ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy.
Szokujące zakończenie historii bociana Kajtka, którego Grupa Ekologiczna wyposażyła w nadajnik GPS. Chciano poznać jego zwyczaje, żerowiska a także trasę podróży na zimowisko. W lutym ptak zaczął dziwnie się zachowywać. Teraz już wiadomo, co się stało.