To nie mieści się w głowie. Krzysztof G. - były już ksiądz z Chodzieży (woj. wielkopolskie) - zachowywał się jak prawdziwy potwór. Mężczyzna nie tylko przez kilkanaście lat molestował ministranta, ale też go gwałcił. W środę, 29 listopada br. w Sądzie Rejonowym w Chodzieży usłyszał wyrok. Teraz trafi za kratki.
To zupełnie nie mieści się w głowie. Remigiusz N., były prezes chodzieskiego WOPR i wiceprzewodniczący rady powiatu, w 2021 roku molestował dwie nastolatki. Teraz mężczyzna usłyszał wyrok sądowy za swoje ohydne czyny. Ten - jak podaje portal gloswielkopolski.pl - jest nieprawomocny.
Prokurator Rejonowy w Chodzieży zatwierdził akt oskarżenia do sądu wobec 44-letniego mężczyzny, który nagrywał oraz rozpowszechniał film, na którym widać ofiarę wypadku drogowego. Czyn ten zagrożony jest grzywną, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem wolności do lat trzech.
W Chodzieży doszło do nietypowego incydentu. Policjanci zatrzymali auto, które prowadził 21-latek będący pod wpływem narkotyków. Podczas kontroli, pasażer, który z nim jechał, rzucił się na policjanta i go pogryzł.
Nowe informacje w sprawie potwornej tragedii z Chodzieży (woj. wielkopolskie). Przypomnijmy. To w tej miejscowości 41-letni Krzysztof A. poderżnął gardła własnym rodzicom, 38-letniej żonie oraz 4-miesięcznemu synkowi. Potem popełnił samobójstwo. Teraz wyszło na jaw, gdzie spocznie mężczyzna. Czy będzie dzielił wspólny grób ze swoimi ofiarami?
W Chodzieży (woj. wielkopolskie) doszło do niewyobrażalnej tragedii. 41-letni Krzysztof A. najpierw poderżnął gardła rodzicom, żonie i małemu synowi, a później popełnił samobójstwo. Gdzie spoczną ofiary i zabójca? Ustalenia w tej sprawie poczynił "Fakt".
Tą zbrodnią życie cała Polska. Do wielkiej tragedii doszło w Chodzieży. W jednym z domów rodzinnych w odnaleziono w poniedziałek (24 kwietnia) zwłoki pięciu osób, w tym czteromiesięcznego Stasia. Szczegóły mordu są szokujące. Jedna z ofiar była skrępowana.
Do wielkiej tragedii doszło w Chodzieży. W jednym z domów rodzinnych w odnaleziono w poniedziałek (24 kwietnia) zwłoki pięciu osób, w tym czteromiesięcznego Stasia. Pojawiły się nowe informacje w tej sprawie.
Makabryczne odkrycie w jednym z domów w Chodzieży (woj. wielkopolskie). Policjanci ujawnili ciała pięciu osób, w tym dziecka. Portal tvn24.pl nieoficjalnie ustalił, że wszystkie ofiary miały rany na szyi.
Rzadko kiedy spotyka się uczciwość wśród kupujących. Wręcz przeciwnie - Internet pełen jest oszustów i wyłudzaczy, którzy albo chcą coś kupić za półdarmo, albo wręcz starają się coś wyłudzić nieodpłatnie. Rzadkością są osoby tak uczciwe, jak użytkownicy OLX, którzy natrafili na ogłoszenie o porcelanowym serwisie z Chodzieży.
Policja interweniowała w Chodzieży w woj. wielkopolskim. Doszło tam do brutalnego pobicia 43-latka. Poszkodowany zwrócił uwagę trzem innym mężczyznom, by nie puszczali psa bez smyczy.
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu toczy się sprawa 22-letniej Anity W., która jest oskarżona o zamordowanie 2-letniego Marcelka. Kobieta wraz z partnerem urządziła piekło swojemu dziecku. Śledczy ustalili, że chłopiec był bity, rzucany do łóżeczka i uciszany kołdrą. Dorośli karmili go karmą dla szczurów oraz pozwalali, by jadł niedopałki papierosów.
W Chodzieży (woj. wielkopolskie) doszło do bardzo niebezpiecznego wypadku. 15-letni chłopiec niefortunnie skoczył i nadział się na metalowy pręt. Sytuacja była dramatyczna. Nastolatek na pomoc wezwał strażaków.
W Chodzieży (woj. wielkopolskie) jadąca na sygnale karetka nie zdążyła zjechać przed zamknięciem się szlabanów i utknęła na torowisku. Niewiele brakowało, a doszłoby do ogromnej tragedii. Sytuację zarejestrował jeden ze świadków zdarzenia.
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ruszył proces 21-letniej Anity W. i jej partnera 22-letniego Martina K. Kobieta przyznała się do zabójstwa 2-letniego synka. "Wiem, że zasłużyłam na karę" - powiedziała przed sądem.
Burmistrz Chodzieży (województwo wielkopolskie), Jacek Gursz, zamierzał wręczyć Mateuszowi Morawieckiemu rachunek na kwotę 4,2 mln zł. Premier, choć podczas wizyty widział potężnych rozmiarów rachunek, nie wziął go ze sobą.
44-letni Marcin B. nie zauważył dziewczynki, gdy wycofywał samochód z podwórza swojej posesji. Dziecko w ciężkim stanie przewieziono do szpitala w Bydgoszczy.