O brawurowym wyskoku rekordzisty-celebryty było głośno w połowie września. To wtedy Wojciech Sobierajski bez kasku, za to z 50 kilogramowym kamieniem przyczepionym do pleców, postanowił zdobyć Rysy. Za wybryk grozi mu mandat, a strażnicy z TPN zdecydują czy sportowiec będzie też musiał usunąć wniesiony na szczyt głaz.
Z roku na rok w mediach społecznościowych pojawiają się coraz ciekawsze nagrania z polskich gór. Przedstawiają one zazwyczaj turystów, którzy w nieodpowiednim obuwiu próbują zdobyć szczyt. Tym razem pewien mężczyzna w białych skarpetkach i crocsach na stopach wspinał się przy pomocy łańcucha na Rysy. W komentarzach zawrzało.
Wniósł na Rysy 50 kilogramowy kamień, by pobić rekord, a filmikiem pochwalił się w sieci. Teraz wątpliwym "challengem" Wojciecha Sobierajskiego zainteresował się Tatrzański Park Narodowy i grozi sportsmenowi i celebrycie wysokim mandatem. Wyczyn ze względu na bezpieczeństwo innych turystów surowo oceniają też taternicy.
Miłośnicy gór chętnie zamieszczają w mediach społecznościowych pamiątkowe zdjęcia. Coraz częściej pojawiają się na nich kartki z zapisaną nazwą szczytu i datą. Problem polega na tym, że po wykonaniu zdjęcia turyści schodzą w dół, a kartki — w wielu przypadkach — zostają na szczycie. — Jest ich ogrom i stanowią problem — alarmuje przewodniczka Maja Sindalska.
Temat kartek, które turyści zabierają ze sobą na Rysy, żeby zrobić sobie zdjęcie, rozgrzewa do czerwoności miłośników Tatr. - Problem jest nam znany - przekazała o2.pl Paulina Kołodziejska, rzeczniczka Tatrzańskiego Parku Narodowego. Przyznała, że zdarza się tak, że kartki zaśmiecają góry.
Tragiczne wiadomości dotarły z Rysów. Nie żyje turystka, która spadła z dużej wysokości w Tatrach. Do wypadku doszło pod samym szczytem najwyższej polskiej góry.
Leśniczy Grzegorz relacjonował warunki, jakie panują obecnie w Tatrach. W rejonie Czarnego Stawu pod Rysami natknął się na przykry widok. Znalazł tam martwego jenota.
W sobotę ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego kilkukrotnie udzielali pomocy turystom na szlaku prowadzącym na Rysy. Najwyższa góra w Polsce przyciąga ludzi, ale większość nie jest dobrze przygotowana do trekingu. W Tatrach nadal panują zimowe warunki i trzeba pamiętać o odpowiednim wyposażeniu. Inaczej może dojść do tragedii.
Przykre wieści z Wrocławia. Nie żyje znany wrocławski dziennikarz sportowy Dawid Paluch. Mężczyzna zginął w Tatrach podczas wspinaczki na Rysy. Miał zaledwie 27 lat.
Do wypadku pod Rysami doszło w środę 5 października. 71-letni turysta szedł na szczyt od strony Słowacji. Polak spadł w kierunku Żabich Stawów Mięguszowieckich. Jego obrażenia były na tyle poważne, że konieczna okazała się pomoc specjalistów.
Miłośnicy Tatr nie będą zadowoleni. Tatrzański Park Narodowy poinformował o zamknięciu szlaku na Rysy. Wszystko przez wymianę części łańcuchów na tym popularnym szlaku.
Kompletnie pijany turysta stracił równowagę na Rysach, po czym spadł kilkadziesiąt metrów. Mężczyzna doznał otwartego złamania nogi i urazów głowy. Wybił też sobie zęby. Słowaccy ratownicy przetransportowali rannego śmigłowcem do szpitala.
Pijany turysta w Rysach stracił równowagę i spadł z półki skalnej położonej na wysokości kilkudziesięciu metrów. Jak opisuje portal tatromaniak.pl, mężczyzna doznał otwartego złamania nogi, licznych urazów głowy oraz wybił sobie zęby. Słowaccy ratownicy przetransportowali go helikopterem do pobliskiego szpitala.
Pogoda zmienia się błyskawicznie, co doskonale widać w polskich górach. Jesień już jest wypierana przez zimę. Efekt? Na szlakach pojawia się coraz więcej śniegu.
Wędrówki po Tatrach są gwarancją niezapomnianych widoków. Niekiedy także miłośnicy gór są świadkami spektakularnych widowisk. Tak było w ostatni weekend.
Niemal połowa września, a w Tatrach tłumy. Żeby dostać się na najwyższy szczyt Polski - Rysy, trzeba swoje odstać w niemałej kolejce. Jednej z tatrzańskich przewodniczek zajęło to 9 godzin.
Zrobili to! - pisze na swoim Instagramie Justyna Kowalczyk. Dwukrotna mistrzyni olimpijska wraz z osobami niepełnosprawnymi weszła na Rysy z obu stron.
Ks. Jaromir Buczak to młody, uwielbiany przez młodzież kapłan z małopolskiej parafii, który 12 sierpnia spadł w przepaść w trakcie wyprawy na Rysy. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży opublikowało właśnie wideo, które nagrano na chwilę przed tragedią.