Żołnierze z plutonu egzekucyjnego się nie spisali – strzelali niecelnie, jeden prawie zemdlał. Na 12 kul ciała dosięgły zaledwie trzy, więc oficer strzałem łaski musiał przedziurawić głowę Maty Hari. Tak po zaledwie dwudniowym procesie skończyła życie najsłynniejsza podwójna agentka w dziejach. Problem w tym, że tak naprawdę ze szpiegowaniem miała niewiele wspólnego…
Zaangażowano ją do tego zadania, wiedząc, że metody jej działania są – co tu dużo mówić – niekonwencjonalne. Okazała się piorunująco skuteczna. Już wkrótce nieświadomy niczego pracownik polskiego ministerstwa spraw zagranicznych przekazywał jej kluczowe informacje, dotyczące prac nad Enigmą. I jeszcze się z tego cieszył!