W lipcu Polacy masowo ruszają nad Bałtyk, jednak ceny mogą być zaskoczeniem dla tych, którzy liczą na przystępne koszty wakacji. W Mielnie wydatki przypominają te nad Adriatykiem. Ile kosztuje krótki urlop w popularnym nadmorskim kurorcie? Znane są przykładowe ceny.
Polacy donoszą o horrendalnych kwotach nad polskim morzem, czy w górski kurortach. Niejednokrotnie publikowaliśmy rachunki naszych czytelników oburzonych cenami. Tym razem jedna z internautek opublikowała zdjęcie z lokalu w Wadowicach. - Masakra - napisała krótko na TikToku.
Tiktokerka podzieliła się wydatkami z pierwszego dnia wakacji nad Bałtykiem, przeznaczając na przyjemności blisko 200 złotych. W komentarzach zawrzało, a internauci skrytykowali jej wybory, twierdząc, że za taką kwotę mogliby spędzić ten dzień znacznie lepiej. Czy mieli prawo się tak zachować?
Użytkowniczka TikToka postanowiła pochwalić się swoimi wydatkami nad Morzem Bałtyckim. Kobieta pojechała do Darłówka, gdzie już pierwszego dnia wydała prawie 200 zł. "To dopiero pierwszy dzień, a gdzie reszta?" - piszą pod jej wpisem internauci. Nie wszyscy są jednak tak przerażeni.
Czy Chorwacja przestała być rajem dla polskich turystów? Wiele osób skarży się na szalejącą tam "drożyznę". Zaprzecza temu nasz czytelnik. - Przesyłam paragony "grozy". Po prostu trzeba wiedzieć, gdzie jechać, żeby było tanio i dobrze - twierdzi mężczyzna i pokazuje rachunki.
Turysta podczas wakacji nad Morzem Bałtyckim przeżył szok cenowy, gdy za dwa gofry zapłacił blisko 50 złotych. Zaskakująco wysokie ceny w nadmorskiej gastronomii od dawna wywołują falę komentarzy w mediach społecznościowych. Czy nadmorscy przedsiębiorcy przesadzają?
Pewien internauta pokazał, ile zapłacił za posiłek podczas pobytu w Międzyzdrojach. Trzeba przyznać, że musiał sięgnąć głębiej do kieszeni. W tym przypadku śmiało można mówić o "paragonie grozy"!
Turysta ze Śląska, który wybrał się z rodziną nad Morze Bałtyckie, był zaskoczony cenami w lokalnej restauracji. Na Facebooku podzielił się zdjęciem karty dań wraz z cenami. Podliczając, koszt obiadu z dodatkami i napojem dla jednej osoby sięgał blisko 100 zł.
Sezon na jagodzianki trwa w najlepsze, a ich ceny bardzo się różnią w całej Polsce. Jedne z najdroższych jagodzianek do tej pory można było kupić w cukierniach Magdy Gessler. Okazuje się jednak, że są jeszcze droższe niż u znanej restauratorki. Cena zwala z nóg, tylko spójrzcie na ten paragon.
Tak drogo jeszcze nie było. Ceny wejściówek na plaże przy polskich jeziorach stają się nie do zniesienia. Przekonała się o tym mieszkanka woj. kujawsko-pomorskiego, która za wejście na jedną z plaż w regionie zapłaciła krocie. - Nad morzem nie każą płacić za kąpanie i opalanie - mówi oburzona kobieta.
373 złote za kurs taksówką z Gdyni do Gdańska zapłaciła pracownica gabinetu medycznego. Nowe cenniki to efekt zmiany przepisów, które zezwalają na pracę w tym sektorze jedynie kierowcom z polskim prawem jazdy. "Niedługo za cenę przejazdu, będzie można kupić taksówkę" - komentują ludzie.
Wraz z nadejściem wakacji przyszła pora na "paragony grozy". Czy nad morzem, czy w górach - do sieci trafiają zdjęcia rachunków wystawionych na niebotyczne kwoty. Ale są też miejsca, które potrafią pozytywnie zaskoczyć. Przekonała się o tym rodzina, która odwiedziła ośrodek wczasowy w Jastarni.
W okresie wakacyjnym pojawia się znacznie więcej "paragonów grozy". Pani Marta za obiad nad morzem zapłaciła 74 zł. Dostała kilka frytek, kawałek dorsza i piwo. - Gdybym nie zarabiała w euro, w życiu nie zdecydowałabym się na posiłek w restauracji nad Bałtykiem - wyznała nam pani Marta.
Bałtyk nie jest ulubionym miejscem wypoczynku Polaków. W urlopie nad morzem najbardziej przeszkadzają nam wysokie ceny. Dlaczego w Polsce jest drożej niż np. w Grecji? – W dwa miesiące chcemy zarobić, aby starczyło na cały rok – mówi w rozmowie z o2.pl ekonomista Marek Zuber.
Dziennikarki "Faktu" odwiedziły jeden z krakowskich lokali gastronomicznych. Paragon za niewielką ucztę dla podniebienia przyprawia o zawrót głowy. Aż trudno uwierzyć w to, ile kosztowała szarlotka z gałką lodów.
Od tych cen można się złapać za głowę. 10 zł za gałkę lodów? Oburzeni czytelnicy o2.pl wysyłają nam zdjęcia "lodowych paragonów grozy" i pytają, co się dzieje. - Jest drożej niż we Włoszech - pisze pani Aneta z Warszawy. Ekonomista Marek Zuber wskazuje głównych winowajców.
Temat ogólnodostępnych WC dla turystów w Zakopanem to od dawna wstydliwy problem dla stolicy Tatr. Chętnych na obsługę miejskich szaletów brakuje, a prywaciarze windują ceny do absurdalnych poziomów. Efekt? Miejska toaleta tuż przed sezonem pozostaje zamknięta. "To obciach nas wszystkich zakopiańczyków" - pisze Tygodnik Podhalański.
Nocowanie w luksusowym hotelu oznacza zazwyczaj wysoki standard, ale też bardzo wysokie ceny. Przykładem tego jest Marriott, który ulokowano w samym centrum Warszawy. Nocował w nim wybitny przed laty polski lekkoatleta, Marek Plawgo. Srogo się zdziwił, gdy zobaczył ceny z mini baru.