Nocowanie w luksusowym hotelu oznacza zazwyczaj wysoki standard, ale też bardzo wysokie ceny. Przykładem tego jest Marriott, który ulokowano w samym centrum Warszawy. Nocował w nim wybitny przed laty polski lekkoatleta, Marek Plawgo. Srogo się zdziwił, gdy zobaczył ceny z mini baru.
Jeśli wybieracie się na wycieczkę w polskie góry, to jedno jest pewne - warto być przygotowanym na bardzo wysokie ceny. Zjawisko "paragonów grozy" nie dotyczy jednak tylko Zakopanego i okolic, o czym przekonały się turystyki, które odwiedziły Krynicę-Zdrój. – Czy oni nie chcą tam dostawać napiwków? - dopytują na łamach "Faktu".
Co roku wraca temat paragonów grozy. Zazwyczaj najbardziej szokują te znad popularnych miejscowości nadmorskich. Jeden z internautów pokazał dość nietypowy paragon... za ziemianki i surówkę. Spójrzcie na cenę! "Gdzie my żyjemy?" - pyta zszokowany kwotą na paragonie pan Bartosz.
Majówka w Polsce przebiega pod znakiem tłumów w wielu turystycznych miejscowościach. Szczególnie dużą popularnością cieszyły się górskie ośrodki, co jest scenariuszem powtarzającym się co roku. Jak się jednak okazało, znów pojawiły się "paragony grozy", a jeden z nich napotkali turyści odpoczywający w Tatrach.
Majówka powoli dobiega końca, a popularne kurorty nie mogą narzekać na liczbę wolnych miejsc, bo turystów dzięki pięknej pogodzie nie brakuje. Jednym z nich jest lubiany przez miliony Polaków Hel, gdzie na tych kilka majowych dni pojawiły się prawdziwe tłumy. A co dzieje się z cenami nad morzem?
Sezon na "paragony grozy" otwarty. Klienci kawiarni i restauracji fotografują swoje rachunki i dzielą się nimi w sieci. Jedną z takich osób jest pan Krzysztof, który w poście opublikowanym na Facebooku zaskoczył wszystkich ceną wody.
W Internecie co jakiś czas publikowane są tzw. "paragony grozy", które pokazują absurdy cenowe w naszym kraju. Zazwyczaj dotyczą one nadmorskich restauracji, jednak jak się z czasem okazało, podobne sytuacje występują w całej Polsce. Tym razem "paragon grozy" pokazał bowiem użytkownik polskiej autostrady.
Pamiętacie "paragony grozy" Donalda Tuska? Po roku postanowiliśmy powiedzieć "sprawdzam", by przekonać się, jak zmieniły się ceny. Odwiedziliśmy Biedronkę i Lidla, na które rok temu powoływał się obecny premier. Oto co zastaliśmy na miejscu. - Politycy grają cenami, ale ostatecznie i tak my na tym tracimy - skarżą się nam klienci Lidla z Wąbrzeźna.
Coraz więcej Polaków decyduje się na zainstalowanie pomp ciepła do centralnego ogrzewania domów i zarazem ciepłej wody. Wciąż jednak media informują o niezadowolonych klientach, którzy po zamontowaniu urządzeń otrzymali rachunki grozy. Jak nieuczciwe firmy oszukują klientów?
Urlop w Zakopanem to nie tylko wysokie ceny noclegów czy narciarskich skipassów. Aby wypoczywać w stolicy polskich Tatr trzeba wziąć pod uwagę także ceny jedzenia w barach lub restauracjach. Viralem stał się już słynny placek po zbójnicku serwowany z deserem dla dwóch osób w cenie... 220 złotych, ale są sposoby by na Podhalu zjeść nieco taniej.
W okresie przedświątecznym Polacy bardzo często decydują się na wyjazdy na jarmarki świąteczne także poza granice naszego kraju. Najnowsze doniesienia z Wiednia pokazują jednak, że musimy przygotować się na solidne wydatki, chcąc nabyć bożonarodzeniowe potrawy czy pamiątki.
Paragony grozy z pierwszych wizyt na świątecznych jarmarkach w całej Polsce już trafiają do sieci. Na jedną z lokalnych grup w Poznaniu ktoś wrzucił paragon za kupione w budce szaszłyki. Cena za sztukę wyniosła około 50 złotych. - Szaszłyk Svarowskiego - ironizował autor posta. Odpowiedział mu prezydent Poznania.
Mimo że inflacja nieco zahamowała w ostatnich miesiącach, w sklepach nadal odczuwalna jest drożyzna. Jeden z użytkowników Twittera wybrał się ostatnio na niewielkie zakupy do Intermarche. Jak sam tłumaczy "nic nie kupił, a zapłacił stówę". Teodor pokazał paragon grozy za zakupy.
Jedna z japońskich turystek przeżyła szok, gdy zobaczyła rachunek za obiad w restauracji w Singapurze. Kobieta zamówiła danie z kraba, które okazało się horrendalnie drogie. Za posiłek musiała zapłacić równowartość 4000 złotych. Klientka lokalu wezwała policję.
Pan Ryszard to czytelnik "Gazety Wyborczej", który pochodzi z Rybnika (woj. śląskie). 71-latek po ostatniej wizycie w aptece był w totalnym szoku. Gdy zobaczył rachunek za swoje leki, to nie dowierzał własnym oczom. Na paragonie widniało bowiem ponad 400 złotych. "To wyborcza propaganda partii rządzącej" - mówił poirytowany dla "GW".
Znany youtuber zajmujący się tematyką nowych technologii opublikował na portalu X zdjęcie z jednego ze stoisk gastronomicznych na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Cena jednego z produktów potrafi zawrócić w głowie.
Turyści podróżujący po świecie mogą natknąć się na wiele dodatkowych opłat. Paragony grozy ze świata pokazują, że restauracje i sklepy doliczają do rachunku przeróżne usługi — od pokrojenia kanapki, po przygrzanie jedzenie czy użyczenie krzesła.
Choć ceny posiłków nad Bałtykiem obrosły już legendą, okazuje się jednak, że podczas urlopu wciąż można zjeść smaczny, tradycyjny obiad w normalnej cenie. Przekonała się o tym blogerka prowadząca podróżniczy fanpejdż JaWagabunda. "Schabowy z jednym dodatkiem faktycznie 19,90" - pisze i na dowód pokazuje zdjęcie imponującego dania.