Nad morzem można usłyszeć, że rybka ze smażalni oznacza niemały wydatek. Tymczasem warto zwrócić uwagę na to, że za rybę sporo zapłacić trzeba nie tylko przy okazji wizyty nad Bałtykiem. Również i na Mazurach zdecydowanie nie jest tanio.
Sezon wakacyjny jeszcze na dobrze się nie zaczął, a ceny nad polskim morzem już nas zaskakują. Czytelnik o2.pl, pan Mateusz przysłał nam zdjęcie z kawiarni w Krynicy Morskiej. Przyspieszone bicie serca może spowodować cena zwykłej czarnej kawy, a także kawy rozpuszczalnej.
Nie miała pomysłu na obiad, w związku z czym udała się do osiedlowego "kebaba". Czytelniczka "Faktu" zamówiła posiłki dla trzyosobowej rodziny, a kwota, która pojawiła się na rachunku, była dla niej potężnym szokiem.
Za gałkę lodów we Wrocławiu zapłacimy teraz nawet 8 zł - przynajmniej obok największych atrakcji turystycznych miasta. Choć niektórych ta cena może szokować, wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie musimy się do tego przyzwyczaić.
Kupiła dwie porcje frytek na podwarszawskim festynie, cena zwaliła ją z nóg. Autorka bloga "Krytyka Kulinarna" - Magda Grzebyk do sieci wrzuciła paragon grozy z dosadnym komentarzem.
Dwie porcje bigosu za 90 zł i dodatkowa opłata opisana małym druczkiem — takie "niespodzianki" czekały na dwójkę emerytów, którzy przyjechali do Warszawy.
Dorothy Sutton z Louisiany była przerażona, kiedy ujrzała swój paragon za zakupy zrobione w znanym sklepie Walmart. Łączna suma wyniosła więcej niż 300 dolarów, a to za sprawą bananów, które zostały jej sprzedane za 150 dolarów. Teraz ostrzega innych, by sprawdzali swoje paragony.
Znana testerka wybrała się na smażoną rybkę do jednego z najpopularniejszych barów w Sopocie. Aga pokazała paragon za obiad dla dwóch osób. Cena za kilogram smażonego dorsza i miętusa wgniata w fotel.
Paragony grozy w majówkę spływają z każdego zakątka Polski, ale rekordzista rozbił bank na Podhalu. 500 złotych za godzinę parkingu trzeba zapłacić na Krupówkach. O sprawie informuje nasz czytelnik i zapewnia: "od razu odjechałem". Mamy komentarz bezpośrednio od właściciela parkingu i obiektu mieszkalnego.
Ciężko powiedzieć, czy to zjawisko powoli staje się niepokojącą modą, czy też są to pojedyncze przypadki. Kolejna restauracja padła ofiarą nieuczciwych klientów, którzy zjedli, ale opuścili lokal bez płacenia. O sprawie na swoim Facebooku napisał "Gościniec pod zającem" w Oleśnicy.
Wyjście całą rodziną na basen, do kina czy do zoo, to coraz częściej finansowe wyzwanie. O tym, że dla osób posiadających więcej niż jedno dziecko kosztowna może być nawet przejażdżka rowerowa po Dolinie Chochołowskiej, donosi Tygodnik Podhalański. Przez ostatnie lata ceny w TPN sporo podskoczyły.
Czy uciekanie z lokalu bez opłacenia rachunku to nowa moda? Restauratorzy mają nadzieję, że nie. Niestety, coraz częściej słyszy się o klientach, którzy opuszczają lokal bez uiszczenia należności za posiłek. Tym razem ofiarą takiej sytuacji padł jeden z lokali w Sosnowcu.
Michał Kołodziejczak opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie paragonu z jednego z warszawskich bazarów. Fotografia wywołała oburzenie. Ceny niektórych produktów osiągnęły niespotykany jak dotąd poziom.
Restauracja w Tarnowskich Górach zwróciła się z apelem do swoich obserwatorów na Facebooku. Jak się okazuje, do lokalu w piątek wybrali się nieuczciwi klienci, którzy po otrzymaniu rachunku zamiast go uregulować, postanowili uciec.
W Polsce zapanowała kalafiorowa drożyzna. Wadim Tyszkiewicz zwrócił uwagę, że za popularne warzywo trzeba zapłacić trzy razy więcej niż przed rokiem. Pesymizm senatora podzielają internauci, którzy również zauważyli drożyznę.
Nie tylko Zakopane. Paragony grozy to już prawdziwa plaga w całych Tatrach. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" sprawdzili, za ile można pojeść i spędzić dzień w termach w Białce Tatrzańskiej. Kwoty, jakie padły za pojedyncze atrakcje przyprawiają o zawrót głowy.
Na pięć dni zostawił samochód na parkingu lotniska, dostał rachunek na prawie 7 tysięcy złotych! Teraz przedstawiciele portu lotniczego w Bydgoszczy tłumaczą, że to wynik awarii terminala i podkreślają, że w ekspresowym tempie zwrócili pieniądze na konto właściciela auta.
Po słynnej na cały kraj zakopiańskiej toalecie, przyszedł czas na taksówki. "Tygodnik Podhalański" opublikował w sieci paragon z kwotą, jaką za przejazd dwóch kilometrów w Zakopanem zapłacił jeden z czytelników. - To jeden z najdroższych kursów w Polsce - komentują zaskoczeni kierowcy.