Pochodzący z Dominikany piłkarz był nieprzerwanie od 2018 roku związany z Realem Madryt. W stolicy Hiszpanii nie zrobił furory, a jego statystyki, jak na napastnika, nie robiły dobrego wrażenia. Tym samym kibice żegnają się z nim bez żalu.
Życie piłkarskie Mariano Diaza było niemal w stu procentach związane z Hiszpanią. Po wejściu do seniorskiego zespołu Realu Madryt, trafił na jeden sezon do Olympique Lyon. We Francji przeżył swój najlepszy rok w karierze i 18 golami w 37 meczach przekonał do otrzymania drugiej szansy w Realu.
Duża część ciała Hiszpana jest pokryta tatuażami. Jednym z jego znaków rozpoznawczych jest oblicze lwa na całych plecach. Piłkarz chwalił się tym tatuażem wielokrotnie, a zdecydował się na jego wykonanie jeszcze w poprzedniej dekadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie Mariano Diaz ma 30 lat i nie przestaje ozdabiać ciała. Na wykonanie nowego tatuażu wybrał tył lewej nogi. Zapewne niebawem pochwali się efektem. Na razie w mediach społecznościowych pokazało się nagranie z wykonywania tatuażu.
Mariano Diaz zdecydował się na narkozę, stąd obecność lekarza, którzy nadzorował stan piłkarza. Ponadto przy łóżku, na którym położył się sportowiec, zebrało się aż sześciu specjalistów od tatuowania. Napastnik postanowił oszczędzić sobie bólu oraz czasu. Jednoczesna praca kilku osób pozwoliła na wykonanie tatuażu w jednej sesji.
Niebawem powinna wyjaśnić się sportowa przyszłość 30-latka. Piłkarz długo nie miał zamiaru ruszać się z wygodnego miejsca pracy w Realu Madryt, ale tym razem musi to zrobić po wygaśnięciu kontraktu. Media spekulują o jego przenosinach w popularnym ostatnio kierunku - do Arabii Saudyjskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.