Pastor i założyciel ogromnego kościoła zielonoświątkowego co noc zakradał się do pokoju 7-letniego Bretta Sengstocka. Koszmar dziecka trwał kilka lat. Sprawa nie została zgłoszona policji nawet po tym, jak chłopiec, przełamując wstyd, opowiedział o wszystkim dorosłym.