To potwornie niebezpieczne zdarzenie miało miejsce w minioną niedzielę na drodze ekspresowej S8. Wówczas 83-letni kierowca - jak gdyby nigdy nic - jechał swoim autem marki toyota pod prąd (na wysokości Wyszkowa). Mundurowym tłumaczył, że pomyliły mu się zjazdy. Szczegóły dosłownie jeżą włos na głowie.
15 punktów karnych i mandat sięgający nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - takie konsekwencje grożą kierowcy, który zignoruje na autostradzie znak z napisem "STOP. Zły kierunek". W ten sposób GDDKiA zamierza walczyć z niezwykle niebezpieczną jazdą "pod prąd".
Niebezpieczna sytuacja miała miejsce na drodze ekspresowej S61 w okolicach Kisielnicy (województwo podlaskie). Kierowca samochodu ciężarowego wjechał na nią pod prąd. Tym samym doprowadził do niebezpiecznej sytuacji, która mogła skończyć się tragedią.
Do niepokojącego zdarzenia doszło na 499 kilometrze autostrady A4. Pas, którym jechał rolnik, prowadził w kierunku Krakowa, jednak kierowca ciągnika zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Mimo że stwarzał tym poważne zagrożenie, konsekwentnie jechał pod prąd.
Dramat rozegrał się w powiecie kieleckim. Doszło do czołowego zderzenia pojazdów, w którym trzy osoby zostały ranne a dwie poniosły śmierć. Policja ustala, jak doszło do tragedii.
W zeszły piątek 26-letni mężczyzna doprowadził do kolizji, a później uciekał przed policją jadąc autostradą A1. Okazało się, że samochód, którym kierował był kradziony.
Na drodze S7 w Kazimierzowie koło Elbląga jeden z kierowców zarejestrował na filmie niezwykle groźną sytuację. 58-latka jechała pod prąd. Tylko dzięki szybkim reakcjom innych kierowców nie doszło do karambolu.
Mieszkanka Zielonej Góry prawie doprowadziła do czołowego zderzenia na drodze ekspresowej S3. Kobieta będzie się musiała poddać badaniu lekarskiemu.