Rodziny zaginionych nastolatków czekają w pobliżu jaskini. Wyczekują jakichkolwiek wieści o dzieciach. Przed wejściem ratownicy odnaleźli przedmioty należące do młodych sportowców. Leżały tam plecaki i rowery.
Chłopcy wraz z trenerem weszli do jaskini w sobotę po południu. Poszukiwania rozpoczęły się w sobotę po północy, gdy rodzice zaalarmowali policję, że dzieci nie wróciły z treningu. Jedna z matek rozmawiała z synem telefonicznie, zanim grupa weszła do groty - informuje Sky News. Inne doniesienia mówią, że pierwszy porzucone rzeczy zauważył strażnik parku narodowego i to on wszczął alarm.
Odwrót nastoletnim piłkarzom i ich trenerowi odcięła woda. Do jaskini połączonej z całym podziemnym systemem grot prowadzi bardzo wąski korytarz o długości 15 metrów. Ma szerokość pozwalającą się przecisnąć jednemu człowiekowi. Kiedy chłopcy byli w środku, zaczął padać ulewny deszcz. Korytarz szybko zamienił się w rwący potok nie do przebycia.
Cały kraj z zapartym tchem śledzi akcję w jaskini Tham Luang Nang Non. W poszukiwania włączyły się służby ratownicze, policja, armia i nurkowie. To wyścig z czasem, bo jak podają służby, jaskinia ciągnąca się na pięć kilometrów w czasie deszczu jest zalewana wodą do wysokości nawet pięciu metrów. Dzieci i ich trener nie mieliby szans na przeżycie.
Pracujemy non-stop, ale napotykamy na wiele przeszkód. Jaskinie w niektórych miejscach są bardzo ciemne i mają bardzo niski poziom tlenu - powiedział CNN Kamolchai Kotcha z zarządu parków narodowych w Tajlandii.
Jaskinia Tham Luang Nang Non leży na północy Tajlandii, w prowincji Chiang Rai. Jest znana wśród turystów odwiedzających park narodowy. Zaginieni nastolatkowie uczęszczali do różnych szkół na terenie prowincji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.