Herbert Gnaś| 

Prawdziwy Jurko Bohun. Tak, istniał naprawdę

32

Historyczny pierwowzór Jurko Bohuna z "Ogniem i mieczem" istniał naprawdę! I wielokrotnie dał się Polakom we znaki, m.in. bezpardonowo nabijając ich na pal.

Prawdziwy Jurko Bohun. Tak, istniał naprawdę
Aleksander Domagarow jako Jurko Bohun (AKPA)

Gdzie dokładnie po raz pierwszy "wypłynął" Iwan Bohun – pierwowzór Jurko Bohuna z Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza? Dokładnie tego nie wiemy. Antoni Józef Rolle podaje, że do rejestru Zborowskiego albo nie wszedł, albo też figuruje w nim pod błędnie zapisanym nazwiskiem. W roku 1949 widnieje bowiem w nim jako dowódca setni hadziackiej niejaki Iwan Bohodun. Z kolei wojewodowie moskiewscy w swoich sprawozdaniach nazywali go Bohuszem. Jednak pomyłki takie w tamtym czasie zdarzały się dość często.

Wspomniany autor sugeruje, że prawdziwy Bohun karierę wojskową zaczynał w kozackiej rezerwie, pod protektoryatem Tymona Chmielnickiego. O jego życiu osobistym nic nie wiadomo. Rolle przypuszcza jedynie, że wcale do romansowych nie należał bohaterów, już choćby dlatego, że się ówczesna niewiasta do romansu nie nadawała. Nie można mu za to było odmówić szalonej odwagi i niezwykłej zręczności. Zawsze rzucał się w wir walki. I zawsze jakimś sposobem wychodził z batalii cało. Ludwik Kubala również opisywał Bohuna w samych superlatywach:

Odwaga lwa, chytrość węża, przebiegłość lisa i lekkomyślność wichru, drgały w każdej żyle jego. Wolność, step, wojna były jego żywiołem, mało go obchodziło, z kim i gdzie, byle go żadnem dłuższem zajęciem nie krępowano. Geniusz wojenny i kaprys kobiecy stworzyły tego Kozaka, któremu nie było równego. Wśród piosnki obozowej, przy podskoku konia, mogła mu przypaść myśl, którą pierwej w czyn zamienił, niż się nad nią zastanowił: pierwej uderzył, niż się zmierzył, prędzej zrobił, niż pomyślał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "W Polskę na weekend". Polski biegun piękna. Suwalszczyzna potafi oczarować

Wrogów na pal nabijał i mrozem traktował

Początkowo Bohun wspierał powstanie Bohdana Chmielnickiego. W jego trakcie rozprawiał się z Polakami dość bezwzględnie. Przykładowo kiedy Stefan Czarniecki kazał nabić na pal trzech schwytanych Kozaków, Iwan Bohun odwdzięczył się po wielokroć. Wybrał 12 wziętych do niewoli Polaków i nakazał zrobić z nimi dokładnie to samo.

W roku 1651 został pułkownikiem bracławskim. Zasłużył na to, dowodząc obroną Winnicy przed nacierającymi wojskami hetmana Koniecpolskiego. Bohun zamienił Winnicę w prawdziwą twierdzę: miasto otoczył wałem, zamek ufortyfikował i uzbroił w armaty. Zadbał również o monaster. 10 marca zaczęły się polskie szturmy pod wodzą wojewody bracławskiego Stanisława Lanckorońskiego. Bez powodzenia. Przez kilka dni obie strony ponosiły straty. Ale ponieważ komendant monasteru stale czuwał, do tego samego zmuszeni byli i oblegający. Skarżyli się później, że z powodu zakazu rozpalania ognia poodmrażali ręce, nogi, a nawet nosy.

Koniecpolski nie dał mu rady

Bohun usiłował zyskać na czasie, wysyłając do Koniecpolskiego poselstwo. Udawał, że chce uzgodnić warunki kapitulacji. W międzyczasie na czele 300 ludzi wybrał się na zwiad, chcąc się dowiedzieć, czy nadchodzi odsiecz. Miał jednak pecha. Natknął się na polskie chorągwie. A rozpoznać go nie było trudno, bo i koń jego był przyozdobiony, i na nim samym lśnił pancerz. Polacy próbowali pojmać go żywcem, ale ostatecznie Kozak zdołał uciec.

Iwan Bohun powrócił do monasteru, a polskie wojska w końcu… odstąpiły od oblężenia. Niezmiernie uradowało to mołojców, którzy w pozostawionym przez Polaków taborze natknęli się na spore zapasy gorzałki.

Sam Bohun w Winnicy założył swoją główną rezydencję. Posłuch miał taki, że – jak pisze Antoni Józef Rolle – wszelkie zatargi pieniackie, wszelkie interesa ziemiańskie milkły wobec niego, ztąd pułkownik wyobrazicielem najwyższej władzy się stawał.

Rzeź pod Beresteczkiem

W trakcie powstania Chmielnickiego Iwan Bohun odgrywał dość istotną rolę. Wraz z Filonem Dziedziałą (Dżadżałykiem) zastępował Chmielnickiego w trakcie bitwy pod Beresteczkiem w 1651 roku. Dziedziała według Ludwika Kubali był starym, doświadczonym żołnierzem, na polityce się nie rozumiał, szlachty polskiej nienawidził, króla czcił i wenerował, wierzył tylko w regularne wojsko i umiał wypełniać rozkazy. Ostatecznie został uznany za zdrajcę, ponieważ – być może chcąc ratować życie podkomendnych – chciał się ułożyć z królem Polski. Nie wybaczono mu tego.

Jego następcą i hetmanem obwołano Iwana Bohuna. W pierwszej kolejności postanowił dokończyć budowę grobli przez bagna, która umożliwiłaby wojskom kozackim wycofanie się. Wykorzystywano w tym celu wszystko, co się dało: wozy, namioty, kulbaki, ubrania, kożuchy, a nawet ludzkie zwłoki. Bohun pobudował też naprędce trzy mosty przez rzekę Plesna lub też Plaszową.

Skąd ten pośpiech? Sytuacja Kozaków prezentowała się nieciekawie. Okopali się w taborze, który został otoczony przez polskie wojska. Po kilkudniowym oblężeniu nastąpiła chwila przerwy. Negocjowano nawet potencjalne poddanie się Kozaków. Wreszcie 10 lipca Iwan Bohun na czele oddziału jazdy podjął próbę przełamania okrążenia. Zostało to jednak źle odczytane przez jego towarzyszy, którzy pomyśleli, że hetman chce zbiec… Otworzyli więc bramy taboru i próbować uciekać przez bagna.

Kiedy Bohun zorientował się, co się dzieje, powrócił. Ale było już za późno. Wielu Kozaków się potopiło, a kiedy nadciągnęły polskie wojska, zaczęła się masakra. Po stronie kozackiej mogło zginąć nawet ponad 30 000 ludzi. Królewskie wojsko nie straciło nawet 1000. Bohunowi udało się jednak wydostać z tej pułapki i przedrzeć przez oddział Lanckorońskiego.

Z Moskwą nie było mu po drodze

Wybitnie nie w smak mu jednak było porozumienie zawarte w 1654 roku przez Jurasia Chmielnickiego – tzw. ugoda perejasławska. Głośno przeciwko niemu protestował, a w końcu w roku 1658 wraz z Iwanem Wyhowskim… przeszedł na stronę Polski. Wziął udział w kampanii przeciwko Rosji w latach 1663–1664, pełniąc funkcję hetmana nakaźnego dla Zadnieprza. Decyzją hetmana Pawła Tetery, podjętą podczas narady wojennej z 23 października 1663 roku w Białej Cerkwi, objął dowodzenie nad 12 000 Zaporożców, odkomenderowanych do boku króla. Zresztą Bohun Teterze zawdzięczał nie tylko pozycję w wojsku, ale i wolność.

Objęcie dowództwa nad Zaporożcami miało też znaczenie psychologiczne: wkraczające na kolejne tereny oddziały były lepiej odbierane przez ich mieszkańców. Jak istotna była osoba Bohuna w tym kontekście, najlepiej świadczy fakt, że kiedy jego postawa wobec całej wyprawy stała się dwuznaczna, nagle Kozacy przestali tak ochoczo rwać się do boju. Jak wskazuje Anna Kryszak, szczególnie widoczne stało się to w trakcie oblężenia Głuchowa. Nie da się jednak ukryć, że Polacy dali Iwanowi Bohunowi powody, by ten przemyślał swoje dotychczasowe nastawienie. Nierzadko bowiem zdarzały się podczas tej kampanii pogromy miejscowej ludności oraz grabieże jej mienia.

Nie podzielił losu swojego literackiego odpowiednika

W końcu Bohun został oskarżony przez Polaków o zdradę, ponieważ podejrzewano go o udział w spisku. Jak informuje Przemysław Kozłowski, jeszcze jesienią 1663 roku zaczęli gromadzić się Kozacy, którzy chcieli odsunięcia od władzy Pawła Tetery. Powód? Zbytnie sprzyjanie Polsce. Wśród nich miał być także Iwan Bohun. Spisek wyszedł jednak na jaw, a reakcja była natychmiastowa. W lutym jeden z przywódców sprzysiężenia, Jurij Chmielnicki, już siedział w malborskiej twierdzy.

Ale inny ze spiskowców, Iwan Wyhowski, nie rezygnował. W połowie lutego przysiągł, że nie spocznie w walce z Lachami. Wybuchło powstanie, które szybko obejmowało coraz większe obszary. Wkrótce jednak Wyhowski został aresztowany po tym, jak zaproszono go na fałszywą radę kozacką. Śledztwa nie było. Wyrok zapadł błyskawicznie: kara śmierci. Rozstrzelano go 26 lub 27 marca. Taki sam los spotkał Iwana Bohuna. Pod zarzutem zdrady został aresztowany i osądzony. Egzekucję wykonano 27 lutego 1664 roku pod Nowogrodem Siewierskim. Ale tego Henryk Sienkiewicz już nam oszczędził.

Źródło:ciekawostkihistoryczne.pl
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić