Sąd przyznał rodzinie wysokie odszkodowanie. Sharlotte i Timothy Mott otrzymali po 1,5 miliona dolarów za cierpienia psychiczne doznawane przez ostatnie 2,5 roku i po 2,5 miliona dolarów za cierpienie, którego będą doznawać w przyszłości.
Prawnik państwa Mott przekazał, że jego klienci są zadowoleni z wyroku. Jak dodał, w całej sprawie nie chodziło jednak o pieniądze.
To nie zwróci im córki - podkreślił.
Do dziś nie wiadomo, co stało się z ciałem dziewczyny. Julie Mott zmarła w sierpniu 2015 roku z powodu powikłań związanych z mukowiscydozą. Ciało 25-latki miało zostać skremowane dzień po uroczystościach pogrzebowych. 16 sierpnia pracownicy domu pogrzebowego odkryli jednak, że trumna ze zwłokami kobiety jest pusta.
Rodzice Julii oskarżyli zakład pogrzebowy o liczne zaniedbania. Ich zdaniem firma ukrywała fakt, że z budynku korzystali w sposób nieograniczony także zewnętrzni kontrahenci, a kody bezpieczeństwa i blokady były nieaktualne.
W odpowiedzi właściciele MPII oskarżyli o kradzież ciała byłego chłopaka Mott. W trakcie procesu przysięgli odrzucili tę możliwość - podaje "New York Post".
MPII straciło ciało Julii. Nie ma znaczenia, czy je zgubili, czy też niewłaściwie się z nim obchodzili. Mieli nad nim pieczę, a ono zniknęło - mówił przedstawiciel rodziny.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.