Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Jak pokonać Ukrainę i złamać ducha narodu, który od półtora roku dzielnie walczy z rosyjską inwazją i z mozołem wypycha agresorów ze swoich ziem? W Moskwie wracają do pomysłu, który pojawił się na początku czerwca i bardzo przypadł do gustu propagandystom. Zaproponowano wówczas atak na Kijów.
Teraz temat wraca, a w rosyjskiej telewizji znów pojawiają się dywagacje ws. zatopienia ukraińskiej stolicy. Wówczas żywioł dotknąłby nawet milion ludzi, co w Rosjanach budzi zadowolenie i co ma zmienić układ sił na froncie. Zdaniem Władimira Sołowjowa, medialnego lizusa Władimira Putina, byłby to akt humanizmu...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd w ogóle idea, by niszczyć obiekty infrastruktury krytycznej i używać ich jako narzędzia w wojnie? Po wysadzeniu zapory i hydroelektrowni w Nowej Kachowce, co znacznie zahamowało ukraińską kontrofensywę, w Moskwie spodobał się pomysł, by zaatakować kolejne tego typu obiekty w Ukrainie. I w ten sposób prowadzić walki.
W telewizji "dziennikarze" zasugerowali wówczas, że tak samo powinno się zrobić z hydroelektrownią w Wyszhorodzie, co mogłoby się skończyć zalaniem ukraińskiej stolicy. Pomysł podrzucił generał Jewgienij Burzyński, a jego rozmówcom bardzo się spodobał. Wszak udałoby się rzucić Kijów na kolana i przechylić szalę wygranej w wojnie.
Teraz do chorego pomysłu wrócił Władimir Sołowjow, szara eminencja rządowych mediów w Moskwie i zausznik Władimira Putina. Jak przyznał, Rosjanie wykazują się w trakcie wojny "humanizmem", ale ich "cierpliwość w końcu może się skończyć". Te brednie mają być uzasadnieniem dla eskalacji działań, nie tylko na froncie.
Sołowjow zapomniał, że Rosjanie bestialsko mordują Ukraińców od początku wojny, by wspomnieć to, co działo się w Buczy, Irpieniu czy Hostomelu. Zapomniał też, jak traktują jeńców, jak porwali kilka tysięcy dzieci z Ukrainy i co robią na froncie. Kłamał też, że nie używają amunicji kasetowej i nie dodał, że wysadzili tamę w Nowej Kachowce.
Żywioł zabił setki ludzi, nie tylko Ukraińców, ale też żołnierzy rosyjskiej armii. Tego propaganda jednak nie mówi, bo jest to niewygodna prawda. Tak samo jak to, że atak na obiekt cywilny to zbrodnia wojenna, która nie ulega przedawnieniu. Podobnie jak celowe wywołanie żywiołu katastrofalnego w skutkach.
Hydroelektrownia "Kijów" to elektrownia przepływowa zbudowana na rzece Dniepr w Wyszhorodzie na Ukrainie jeszcze w latach 50. Zapora o długości 288 metrów tworzy Zbiornik Kijowski, wytwarza energię elektryczną i jest ośrodkiem żeglugi. Ośrodek powiązany jest ze śluzą i zaporą na Dnieprze. Zniszczenie zapory doprowadziłoby do potężnej katastrofy i zalania miasta, w którym żyje ponad milion ludzi.