Bayern Monachium nie może być zadowolony ze swojej postawy w ostatnim meczu ligowym. Mistrzowie Niemiec przegrali z Borussią Moenchengladbach (2:3) i pozwolili Borussii Dortmund i Unionowi Berlin, zrównać się z Bayernem punktami. Wszystkie trzy zespoły po 21. kolejce mają po 43 "oczka", a to sprawia, że walka o mistrzostwo kraju nabiera rumieńców.
Czytaj także: Boniek już to wie. Jedno słowo po losowaniu Lecha Poznań
Podczas tego spotkania i po jego zakończeniu nie brakowało kontrowersji. Trener Bayernu Julian Nagelsmann był wściekły na sędziów, którzy pokazali czerwoną kartkę Dayotowi Upamecano. I to już w ósmej minucie gry.
Jak informował niemiecki "Bild", Nagelsmann w mixed zonie krzyczał: "To jakiś żart, jaja sobie robicie ze mnie, czy co?".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A później ruszył w kierunku szatni sędziowskiej i uderzył w kabinę. Szkoleniowiec został ukarany za swoje zachowanie grzywną w wysokości 50 tysięcy euro.
Możesz przeczytać również: "Przydałoby się zbić wagę". Tak komentują zdjęcie Wojewódzkiego
Gorąco w obozie Bayernu było jeszcze przed meczem. Jak doniosły niemieckie media, Leroy Sane spóźnił się na klubową zbiórkę przed wyjazdem na mecz, a drużyna ruszyła bez niego. Dwa autokary - jeden z zawodnikami, a drugi ze sztabem szkoleniowym - wyjechały na lotnisko bez tego piłkarza.
Według "Bilda", Sane był wściekły po tym, jak zachował się wobec niego klub. Rzecz w tym jednak, że to miało być już kolejne jego spóźnienie. Piłkarz pojechał na lotnisko prywatnym samochodem i zdążył wsiąść do samolotu razem z kolegami z zespołu.
Sane gra w Bayernie Monachium od lata 2020 roku. Piłkarz przeszedł do Niemiec z Manchesteru City i kosztował ponad 50 milionów funtów.
Możesz przeczytać także: KSW wraca na PGE Narodowy. Znów zobaczymy freak fighty?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.