Naszywki wojskowe są ważnym elementem identyfikacji żołnierzy. Pozwalają też wyróżnić się, podkreślić swoją indywidualność, czy zwrócić uwagę na historię jednostki, w której się służy. Amerykański serwis Task&Purpose zwrócił uwagę na naszywkę jednego z tajwańskich pilotów. Przedstawia ona Kubusia Puchatka, fikcyjną postać stworzoną przez brytyjskiego pisarza Alana Alexandra Milne’a. Naszywka wywołała wiele kontrowersji na całym świecie.
Czytaj także: Rudolf naciąga nad Polskę. Oto co nasz czeka w weekend
Zauważono ją na zdjęciach z ćwiczeń wojskowych, które opublikowała Tajwańska Wojskowa Agencja Informacyjna. Manewry miały na celu sprawdzenie zdolności obrony powietrznej Tajwanu. Jedna z fotografii pokazuje pilota przeprowadzającego kontrolę samolotu przed startem. To na jego ramieniu widnieje naszywka imitująca Kubusia Puchatka.
Oprócz niego znajduje się na niej inny, czarny niedźwiedź, który uderza Puchatka w twarz. To niedźwiedź czarny z Formozy, nazywany również niedźwiedziem tajwańskim. Jest on popularnym symbolem tajwańskiej tożsamości. Postaci otaczają napisy - "We are open 24/7" (pol. "Jesteśmy otwarci 24/7" oraz "Scramble!" (pol. przepychanka/kłótnia lub w terminologii wojskowej - ostrzeżenie o awaryjnym starcie). Najprawdopodobniej są nawiązaniem do rosnącej częstotliwości naruszeń tajwańskiej przestrzeni powietrznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kontekście napięć pomiędzy Chinami i Tajwanem Kubuś Puchatek widniejący na mundurze jednego z żołnierzy nie jest neutralnym obrazkiem. Task&Purpose zwraca uwagę, że wiele osób lubi utożsamiać prezydenta Chin Xi Jinpinga z Kubusiem Puchatkiem. Jak wyjaśnia serwis, trend ten rozpoczął się w 2013 r., kiedy prezydent Chin spotkał się z ówczesnym prezdyentem USA - Barackiem Obamą.
Z kolei Reuters donosi, że naszywkę będącą symbolem oporu Tajwańczyków wobec poczynań Chin, została wykonana przez prywatną firmę Wings Fan Goods Shop, której właścicielem jest Alex Hsu. Mężczyzna w rozmowie z agencją przyznał, że w ten sposób chciał podnieść morale tajwańskich żołnierzy. Dodał też, że naszywki bardzo szybko się wyprzedały i jego firma musi zamówić kolejne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.