Co za wpadka! Kosiarka skosiła dzieło artystki w Warszawie

30

Nietypowa sytuacja miała miejsce na warszawskim Powiślu, gdzie pracownicy stołecznego Zarządu Mienia skosili skwer razem z instalacją artystyczną symbolizującą masowe przesiedlenia w trakcie II wojny światowej. "Trochę to przykre, trochę śmieszne, a trochę przypominające o tym, jak wygląda realizowanie projektów w przestrzeni publicznej w Polsce" - skomentowała sprawę autorka Karolina Grzywnowicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Co za wpadka! Kosiarka skosiła dzieło artystki w Warszawie
(Forum, Andrzej Sidor)

"Chwasty" nawiązywały do trudnej historii polskiego pogranicza. Po II wojnie światowej dochodziło tam do masowych przesiedleń rdzennych mieszkańców i zastępowania ich ludnością napływową. Dzika roślinność to symboliczne nawiązanie do ostatnich pozostałości po dawnych wioskach.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Nauczyłam się czytać rośliny tak, że byłam w stanie odtworzyć topografię wioski: gdzie były domy, gdzie cerkiew, gdzie kapliczka - tłumaczyła w roku ubiegłym autorka gazecie "Stołecznej".

Roślinna instalacja została pobrana z Bieszczad. Jesienią zeszłego roku trafiła do Miejsca Projektów Zachęty. Po zrealizowaniu ekspozycji w stołecznej galerii sztuki eksponatem zaopiekowała się zewnętrzna firma, która później przekazała ją miastu. Ostatecznie "Chwasty" na początku maja zostały zasadzone na skwerze Cubryny, niedaleko Centrum Nauki "Kopernik". O swojej reakcji na incydent Karolina Grzywnowicz powiedziała:

Byłam podłamana i wkurzona, bo przekazując pracę miastu, podpisywałam z Zarządem Mienia umowę, że łąka ma być skoszona raz, jesienią, tak by rośliny mogły zaowocować i się rozsiać. To już jednak drugi raz, kiedy moja praca została skoszona. Pierwszy był tuż po zasadzeniu. Kiedy przyjechałam na wernisaż, pomyślałam, że może jest jeszcze za wcześnie i rośliny nie wyrosły. Okazało się, że skwer został przycięty - skomentowała sprawę.

Zarząd Mienia skomentował sprawę lakonicznie. Urzędnicy ubolewają nad pomyłką pracowników firmy wynajętej do pielęgnowania zieleni.

Właściciel firmy mówił operatorowi kosiarki, by nie ruszał niczego, co wygląda jak łąka, a w razie wątpliwości dzwonił. Ale oni koszą hektarami. Stało się, jak się stało. Szkoda tego efektu, bo rośliny jeszcze kwitły, ale powinny przetrwać. Normalnie o tej porze już się kosi - powiedział Marek Piwowarski z Zarządu Mienia.

Autorka skomentowała pomysł, aby w przyszłości jej pracę ogrodzić niewielkim płotem.

Nie chciałabym płotu, ale może faktycznie to konieczne. Myślę, że łąka odżyje, trzeba tylko pozwolić jej rosnąć - wzdycha Grzywnowicz.

Na temat działań, które miasto podejmie w przyszłości, wypowiedział się także Piwowarski.

W przyszłości "Chwasty" trzeba będzie wygrodzić. - Nie zrobiliśmy tego, bo chcieliśmy, by praca wtapiała się w pejzaż, ale chyba jednak musimy. Choćby ze względu na traktorzystów - powiedział.

Autor: Kamil Królikowski

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić