Natalia Bogucka| 
aktualizacja 

10-latka z Krakowa wyprowadziła policję w pole. Zmyśliła napad i pobicie

247

Mieszkańcami Krakowa wstrząsnęła historia napadnięcia i pobicia 10-latki. Dziewczynka dokładnie opisała atak i wskazała jego sprawczynie. Po 4 miesiącach śledztwa policji w Krakowie okazało się, że wszystko zostało zmyślone.

10-latka z Krakowa wyprowadziła policję w pole. Zmyśliła napad i pobicie
(iStock.com)

Do napadu miało dojść w marcu przy rondzie Hipokratesa w Krakowie. 10-latka zeznała, że gdy wracała ze szkoły, podbiegły do niej dwie nastolatki. Miały zaciągnąć ją za piekarnię i tam pobić.

Jedna chwyciła za mój plecak i coś powiedziała. Potem obie zaciągnęły mnie za piekarnię i tam pobiły. Jedna mnie przytrzymywała, a druga waliła pięściami. Po chwili uciekły - relacjonowała dziewczynka.

Po domniemanym ataku 10-latka poszła do mieszkania ciotki. Twierdziła, że po drodze nikt nie udzielił jej pomocy. Wezwano pogotowie i dziewczynka trafiła do szpitala w Krakowie.

Podejrzewano złamanie żeber, uszkodzenie śledziony oraz trzustki Badania nic nie wykazały i po 3 dniach dziecko wróciło do domu.

Zobacz także: Zobacz także: Zaniedbana choroba. Zdjęcie mózgu 18-latka przeraziło lekarzy

Krakowska policja rozpoczęła w tej sprawie śledztwo. Jako sprawczynie napadu 10-latka wytypowała dwie nastolatki. Te miały jednak alibi. Do sprawy włączyła się również prokuratura, która zdecydowała się na eksperyment. Jak podaje Polsat News, 10-latka przedstawiła wówczas inną wersję wydarzeń i przyznała, że pierwotna była zmyślona.

Powodem miała być chęć zwrócenia na siebie uwagi matki. Z racji wieku, dziewczynka nie poniesie konsekwencji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić