Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Chińskie macki w policji? Rektor nie pamięta, Szymczyk nie komentuje

452

Gen. Jarosława Szymczyka nie ma już w policji, którą rządził przez niemal osiem lat. Zostało po nim wiele kłopotliwych spadków. Jednym z nich jest np. umowa o współpracy, podpisana pomiędzy Wyższą Szkołą Policyjną (obecnie Akademią Policji), a Chińskim Uniwersytetem Bezpieczeństwa Publicznego w Pekinie.

Chińskie macki w policji? Rektor nie pamięta, Szymczyk nie komentuje
Policjanci oceniają kadencję gen. Jarosław Szymczyka (Licencjodawca)

Generalny inspektor dr Jarosław Szymczyk rządził polską policją od 2016 do 2023 r. Był najdłużej urzędującym komendantem głównym policji po 1989 r. Zostało po nim wiele kłopotliwych spadków. Jednym z nich jest nieunormowana sytuacja łączności formacji.

W 2019 r. Policja rozpoczęła realizację projektu modernizacji policyjnych sieci radiowych w 13 miastach i aglomeracjach miejskich do systemu standardu ETSI TETRA. Przetarg był bardzo problematyczny, interweniowała Krajowa Izba Odwoławcza. Ostatecznie, policja zdecydowała się na wybór dostawcy: zdecydowano się na zakup Motoroli.

W przetargu jest kilka niewiadomych. Brały w nim udział podmioty chińskie: Huawei i Hytera. I to właściwie jedyna jasna rzecz. W tle są także wyjazdy służbowe do Chin byłego Komendanta Głównego. Ten upiera się jednak, że nie były one związane z zakupem systemów łączności. Ale wersje się nie pokrywają.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Moment wyjazdu prezydenckiej kolumny. Monitoring z autobusu

Przetargi pod szczególnym nadzorem

Łączność to jeden z najbardziej newralgicznych punktów każdej służby. Nie inaczej jest i w policji. To przez systemy łączności przechodzą komendy, rozkazy i dyspozycje. Dostęp do systemu łączności to dla potencjalnego przeciwnika żyła złota. A łączność policji jest szczególnie łakomym kąskiem, gdyż jest elementem reagowania kryzysowego.

System, o którym mowa wciąż nie funkcjonuje, choć jego zręby powstają. A historia przetargu jest zastanawiająca. Podobnie jak fakt, że w przetargu na terminale łączności ktoś dopuścił do udziału Chińczyków. Policja w tej sprawie lekceważyła orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej, a sprawy sądowe ciągnęły się długo.

O przetargu rozmawiamy z wysokim rangą oficerem policji. Zastrzega sobie anonimowość, szeroko opowiadając o kulisach przetargu, który wywołał zamieszanie w policji. A tak, jak słyszymy, w służbach specjalnych oraz wśród polskich sojuszników z NATO, a szczególnie zainteresowane miały być Stany Zjednoczone, które odegrały istotną rolę zakulisową.

Rozpisano przetarg i podano w specyfikacji wszystko, czego chce policja. Podano do publicznej wiadomości informacje, które moim zdaniem nie powinny być jawne, by wywalono na wierzch w zasadzie to, jak ma być zbudowany system i jak ma funkcjonować. Częstotliwości, szczegóły techniczne - to zostało ujawnione - rozpoczyna nasz rozmówca.

Przetarg wygrała Motorola, wygrywając przede wszystkim ceną. Koszt, na początkowym etapie postępowania zawsze jest szczególnie istotny, a oferta Motoroli była o ok. 40 mln zł mniejsza od dwóch pozostałych konsorcjów. Oferta Amerykanów - to ważne w tym zestawieniu - kosztowała ok. 152 mln zł. Dwaj pozostali oferenci to konsorcja. W jednym była m.in. firma Indra Sistemas, w drugim - Hytera. Obie reprezentują kapitał chiński.

Nasz rozmówca tłumaczy, że pozostali oferenci wystąpili z odwołaniem do Krajowej Izby Odwoławczej. Wskazywali, że Motorola nie spełnia warunków, opisanych w SIWZ (Specyfikacja Istotnych Zamówienia - jeden z najważniejszych dokumentów przetargów i zamówień). KIO przyznała rację konkurencji i nakazała unieważnienie umowy z Motorolą.

Meandry prawa, podpisy, odpowiedzialność

Jeżeli oferta nie spełnia warunków SIWZ, to zostaje odrzucona. W momencie, kiedy policja nie zaakceptowała orzeczenia KIO, nakazującego unieważnienie umowy z Motorolą, konkurenci poszli do sądu. I wtedy zdarzyło się coś dziwnego.

Postępowanie w procedurze jawnej zostało unieważnione, trafiło do sądu, a komendant Szymczyk zamiast utajnić postępowanie na etapie dialogu technicznego, utajnił umowę i podpisał ją z firmą Motorola, pomimo orzeczeń KIO - wskazuje nasz informator.

Tu pojawia się, jak widać postać gen. Jarosława Szymczyka. Dlaczego? Na dostępnych w internecie dokumentach, m.in. zawiadomieniu o wyborze najkorzystniejszej oferty nie ma podpisu jego, ale zastępczyni naczelnika Wydziału Zamówień Publicznych i Funduszy Pomocowych Biura Finansów Komendy Głównej Policji.

Jak mówi nasz rozmówca, doskonale orientujący się w temacie zamówień publicznych, nawet jeżeli na dokumentach podpisany jest ktoś inny, to odpowiedzialność za całość zamówienia ponosi kierownik jednostki. To on w świetle prawa jest zamawiającym, a osoba, która podpisała się pod zamówieniem działa z jego upoważnienia na podstawie specjalnego pełnomocnictwa (podkreślenie redakcji). A ponieważ szefem Komendy Głównej był gen. Szymczyk, to na nim spoczywa odpowiedzialność. Zamawiającym była właśnie Komenda Główna. Zwróciliśmy się do byłego szefa policji z pytaniami w tej kwestii.

Jeśli chodzi o budowę systemu szyfrowanej łączności radiowej dla polskiej Policji chce podkreślić, że bardzo zależało nam na współpracy z Motorolą, bo ona budowała już część systemu TETRA dla policji i która wygrała w naszej ocenie ogłoszony w tej kwestii przetarg ale po zaskarżeniu decyzji przez innych oferentów przegrywaliśmy spory w Krajowej Izbie Odwoławczej, czego nie mogłem nigdy zrozumieć. Tym bardziej że oferta Motoroli była najkorzystniejsza finansowo a co za tym idzie generowała najmniejsze koszty dla budżetu państwa - mówi były komendant główny.

Dodaje zarazem, że nie może mówić otwarcie o wszystkich szczegółach. Wskazując przy tym, że kwestie bezpieczeństwa łączności były dla nas priorytetowe pomimo palącej potrzeby rozbudowy tego systemu, a Policja zrobiła wszystko w ramach posiadanych możliwości prawnych, żeby NIE podpisać umowy z Hyterą (i taka umowa nigdy nie została podpisana) głównie ze względów proceduralnych, ale też sygnalizowanych kwestii bezpieczeństwa.

Służby i dyplomaci. "To było puszczone na żywioł"

Co sprawiło, że pomimo niespełnienia wskazań KIO, policja zdecydowała się na Motorolę? Nasz rozmówca wskazuje, że nie sprawdzono nawet, czy biorące w postępowaniu firmy z kapitałem chińskim mają poświadczenie bezpieczeństwa przemysłowego, dopuszczające do udziału w tak wrażliwym przetargu.

Poszli w umowę niejawną idąc tropem zakupu Black Hawków. To było puszczone na żywioł - wskazuje.

Tu zaczyna się część mniej oficjalna. Według ustaleń o2.pl, do głosu doszli tutaj Amerykanie. W mniej lub bardziej dyplomatyczny sposób wskazując stronie polskiej, że co najmniej nierozsądnym byłoby poleganie w tak wrażliwej kwestii, jak łączność Policji na firmach z udziałem Chin. W sprawę zaangażować miała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a swoje trzy grosze dorzucić miała do tematu przetargu ówczesna ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher. Stronie polskiej dano do zrozumienia, że zależność od dostawcy z kapitałem chińskim jest nierozsądna.

Chińczycy w Szczytnie?

A przecież policja z Chińczykami współpracuje. Np. w ramach Interpolu. Na posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Interpolu latał zresztą także sam gen. Szymczyk. Odbył dwie takie podróże - do Pekinu w 2017 r. i do Singapuru w 2023.

Mój wyjazd do Pekinu w roku 2017 związany był wyłącznie ze zorganizowanym tam przez Interpol Zgromadzeniem Ogólnym na które zawsze zapraszani są wszyscy Komendanci Główni Policji blisko 200 państw członkowskich. Przez osiem lat uczestniczyłem we wszystkich corocznych Zgromadzeniach Ogólnych Interpolu z wyłączeniem jedynie roku 2018. Nie odbyłem nigdy żadnego bilateralnego spotkania z przedstawicielami chińskiej Policji. Wyjazd do Singapuru w roku 2023 wiązał się z kolei z organizowaną tam również przez Interpol konferencją dot. cyberprzestępczości - zapewnia były szef policji.

Tymczasem to za jego czasów w Komendzie Głównej doszło do podpisania ciekawego porozumienia. Od 5 grudnia 2017 r. w ramach podpisanego pomiędzy Wyższą Szkołą Policji w Szczytnie, a Chińskim Uniwersytetem Bezpieczeństwa Publicznego w Pekinie (Chińska Republika Ludowa) porozumienia, obydwie strony mogą podejmować wspólne działania na rzecz współpracy w obszarze szkolnictwa policyjnego, wymiany kadry akademickiej, studentów oraz doświadczeń i osiągnięć w sferze naukowej.

Nie pamięta tego, jak mówi, ówczesny komendant-rektor ówczesnej Wyższej Szkoły Policji (WSPol) w Szczytnie, inspektor Marek Fałdowski. A porozumienie parafował sam. Zdjęcia są do dziś dostępne na stronach policji. Na stronie policji możemy przeczytać m.in., że "podpisanie porozumienia było znakomitą okazją do zwiedzenia przez gości z Chin bazy dydaktycznej WSPol. Przedstawiciele Uniwersytetu z Pekinu zobaczyli m.in. symulator działań Policji w sytuacjach kryzysowych".

Nie wykluczam, że takie porozumienie było, ale nie pamiętam szczegółów. Jeżeli były to kwestie szkoleń policjantów, to musiała być akceptacja KGP i MSWiA. Takich porozumień nie zawiera się bez wcześniejszych porozumień, ale nie przypominam sobie, aby była jakaś szersza współpraca - mówi o2.pl.

Tu jego zdanie jest rozbieżne ze słowami komendanta głównego.

Nie wypowiem się na temat umów pomiędzy WSPol a ośrodkiem chińskim, gdyż WSPol była w dużej mierze autonomiczna i podlega w tym zakresie bardziej pod ustawy o szkolnictwie wyższym. Z całą pewnością również współpraca WSPol ze stroną chińską nie wynikała w żaden sposób z moich wizytę Pekinie czy Singapurze - przekonuje Jarosław Szymczyk.

Niezależnie od tego, porozumienie zostało podpisane. Nic nie wskazuje na to, by zostało wypowiedziane. Trudno oczekiwać, by Chińczycy nie wykorzystywali wymian studenckich do plasowania swojej agentury w jednostkach, do których wysyłają studentów. A poznawanie procedur, systemów szkolenia i przede wszystkim ludzi tworzących polską policję może być dla nich cennym aktywem wywiadowczym.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić