Do szczęścia wiele nie potrzeba, zwłaszcza w chłodne jesienne dni. Czasem wystarczy trochę ciepła. Zwierzęta wiedzą o tym najlepiej. Kilka promieni słonecznych i już są szczęśliwe. Zazdrościmy mu tego relaksu.
Chyba każdy właściciel kota lub psa wie, że te potrafią wejść na głowę. I to dosłownie. Nie interesuje ich, co aktualnie robisz, ważne, by to im było wygodnie. Choć z drugiej strony podobno w ten sposób wyrażają miłość. Znasz to?
Gdy holenderski fotograf Marcel Heijnen przeniósł się do Hong Kongu, zauważył coś bardzo ciekawego. W większości sklepów z tradycyjnymi chińskimi specyfikami mieszkają koty. Postanowił dowiedzieć się, dlaczego.
1 sierpnia tego roku odszedł słynny luzacki kot ze Stambułu. Wielu znających go z krążącego od lat zdjęcia mogło nawet nie wiedzieć, że ów futrzak mieszka na co dzień w Turcji i nazywa się Tombili. Kilka dni po śmierci kociego celebryty w sieci i na ulicach Stambułu pojawiły się apele o uwiecznienie jego słynnej pozy rzeźbą.
Ten słodki kociak przyszedł na świat 5 tygodni temu na Węgrzech. Opiekunka białej lwicy, Aniko Herlicska z ogrodu zoologicznego Nyiregyhaza na Węgrzech, ze smutkiem odkryła, że mama małej przestała ją karmić. Po prostu zabrakło jej mleka. Na szczęście nie skończyło się jedynie na ssaniu kciuka Aniko.
Internet podzielił się na dwa obozy, kiedy Claire Hobbs z Nowej Zelandii wrzuciła na portal aukcyjny torebkę własnej roboty. Tego typu produktów pojawia się tam sporo, jednak żaden z nich do tej pory nie powstał... z martwego kota.
Arjen Beltman i Bart Jansen, twórcy Orvillecoptera, pojawili się ze swoim słynnym dronem z wypchanego kota na Festiwalu Szalonych Naukowców w szwajcarskim Bernie. Na dziedzińcu organizującego imprezę Muzeum Historii Naturalnej latał nie tylko kot Orville, ale też ich inne dzieła - m.in. szczur Ratjetoe. Zabił go rak, a "wskrzesili" inżynier i szalony artysta z zacięciem do wypychania martwych stworzeń.
Jeśli kochacie tygrysy, lwy i pantery to na pewno znacie ten ból, że nie można mieć ich w domu. Przynajmniej nie legalnie i nie w Polsce. Rozwiązaniem mogą być jednak koty bengalskie, których umaszczenie żywo przypomina te ich dzikich i wielkich kuzynów. Wystarczy wyobrazić sobie, że to tygrys, który nigdy nie urośnie :)
Macie tak czasami, że patrzycie na niebo, a chmura układa się w znajomy kształt zwierzęcia? Pareidolia to zjawisko dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach. Niby wiemy, że to raczej nie owieczka na niebie, ale przecież wyraźnie ją widać. I jaka puchata! Japończycy mają u siebie specyficzną wersję tego zjawiska - we wszystkim dopatrują się kotów. Sporo takich "kotów" zostało udokumentowanych na Twitterze. Część pokazujemy na dowód, że Japończycy autentycznie wszędzie widzą futrzaki.
Empirical Brewery, browar w Chicago, zatrudnił cztery dzikie koty do obrony ziarna przed szczurami i myszami. Imiona kotów nie pozostawiają wątpliwości, że poradzą sobie z każdym przeciwnikiem. Gromadkę tworzą Venkman, Ray, Egon i Gozer.
Głową muru nie rozbijesz. Chyba, że jesteś kotem mieszkającym Japonii. Wówczas masz szansę. Dokonaniami swojego pupila, który ewidentnie nie ogarnia lokalnej architektury, pochwaliła się tamtejsza użytkowniczka Twittera.
Ten wynalazek zrewolucjonizuje życie wszystkich samotnych kobiet, które piątkowe wieczory zwykły spędzać w towarzystwie butelki ulubionego Chardonnay i swojego pupila. Teraz już nie będą musiały pić same. Jedna z amerykańskich firm wynalazła specjalne wino, na widok którego każdy sierściuch radośnie zamiauczy.
Pewna kobieta z Rumunii zdecydowała się ubierać swoją kotkę w piękne stroje i zakładać je biżuterię. Udowadnia w ten sposób, że każdy może być glamour, nawet gdy jest polującym na myszy futrzakiem.
Organizacja rządowa z Australii postanowiła przeprowadzić eksperyment mający na celu pokazanie właścicielom kotów jak aktywne są ich pupile. Wykorzystując lokalizatory GPS śledzili poczynania zwierząt. Wyniki zaszokowały niejedną "kocią mamę".
Koty liżąc sobie nawzajem futerko zacieśniają więzi społeczne. Dzięki pomysłowi Jasona O’Mary z Portland ludzie już nie będą wykluczeni z tego rytuału.
Rządzący twardą ręką Szef Republiki Czeczeńskiej zaapelował do prawie dwóch milionów śledzących go na Instagramie internautów o pomoc w znalezieniu pupila. "Bardzo się martwię" - napisał Ramzan Kadyrow.
To z pozoru zwykłe zdjęcie wywołało ogromne zamieszanie wśród użytkowników Reddita i Imgura.