Co się dzieje z płucami po COVID-19? Może być potrzebny przeszczep

8

Z zapalenie płuc lekarze spotykają się bardzo często, ale przez wirus SARS-Cov-2 objawy tej choroby robią się coraz bardziej gwałtowne i powodują ciężkie powikłania. W niektórych przypadkach jedyną szansą na uratowanie jest przeszczep płuc. Jest też dobra wiadomość.

Co się dzieje z płucami po COVID-19? Może być potrzebny przeszczep
Lekarze alarmują o ciężkich powikłaniach po COVID-19. (Getty Images, Bloomberg)

Specjaliści uważają, że zapalenie płuc wywołane przez koronawirusa znacznie różni się od dotychczasowych znanych lekarzom odmian tej choroby. Zdaniem eksperta, nie należy łączyć tej choroby z typową dla COVID-19 burzą cytokinową, czyli gwałtowną reakcją systemu immunologicznego. Różni się ona też od zespołu ostrej niewydolności oddechowej (ARDS), któremu jest często przypisywana.

Atakowane są całe płuca, a nie tylko ich część, choroba rozwija się niezwykle gwałtownie, często prowadzi do ciężkiej niewydolności oddechowej i do totalnej dysregulacji odpowiedzi immunologicznej, czego efektem jest niestety śmierć – wyjaśnia prof. Piotr Kuna, szef Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

"Czasami płuca są zniszczone nawet w 100 proc."

Prof. Kuna w rozmowie z PAP. Zdrowie dodaje też, że wywołane wirusem SARS-Cov-2 zapalenie płuc dużo częściej kończy się zgonem. Czasami pacjenci mają nawet 100 proc. zniszczonych płuc. Takiej osoby nie uda się już uratować - alarmuje lekarz. W ciężkich stanach, aby odciążyć płuca, stosuje się tak zwane sztuczne płuca - ale w skrajnych przypadkach jedyną szansą jest przeszczep płuc.

Natomiast nie jest to metoda, którą można stosować masowo. Na ryzyko najcięższych powikłań układu oddechowego narażeni są pacjenci, którzy musieli być leczeni w szpitalu, zwłaszcza wtedy, gdy trzeba było podłączyć ich do respiratora.

Płuca mogą się regenerować

Na szczęście płuca mają tę cudowną cechę, że są w stanie się zregenerować, ale warunkiem jest to, że muszą pracować. To działa tak samo jak w przypadku zanikających mięśni - odbudować je możemy ćwicząc. I tak samo dzieje się z płucami - aby je odbudować chory musi oddychać, stosować gimnastykę oddechową, tak zwaną kinezyterapię.

Najlepszą metodą jest jednak unikanie zachorowania na COVID-19 i jak najszybsze zaszczepienie się. W sytuacji gdy szczepionki nie są dostępne dla wszystkich, musimy wytrzymać jeszcze trochę i utrzymywać dystans, nosić maski na nos i usta, nie spotykać się, mieć kontakty na odległość – namawia prof. Piotr Kuna.

Co robić, gdy pojawiają się objawy niewydolności oddechowej

Prof. Kuna zaleca pacjentom przede wszystkim pilnować saturacji krwi tlenem – warto w tej sytuacji zaopatrzyć się w pulsoksymetr do stałego monitorowania. Należy też leczyć swoje choroby przewlekłe tak jak do tej pory. W uzgodnieniu z lekarzem należy rozważyć włączenie określonych leków. Poza tym można dodać leczenie objawowe: leki przeciwgorączkowe, łagodzące kaszel, oczywiście po konsultacji z lekarzem.

Należy dużo pić i wietrzyć pomieszczenia, w których przebywamy. Nie warto też zapominać o ruszaniu się, na ile to jest możliwe, i na ile pozwala nam na to nasz stan zdrowia. Pamiętać należy, że powikłania zakrzepowo-zatorowe są bardzo niebezpieczne, a po trzech dniach leżenia bez ruchu ryzyko rośnie kilkukrotnie.

W miarę możliwości osoba leżąca może w tej pozycji np. podnosić i opuszczać kończyny. Wbrew pozorom to też trening płuc. Jeżeli uznasz, że choroba postępuje i pojawia się duszność, która stopniowo narasta, natychmiast jedź do szpitala lub wezwij karetkę - radzi ekspert.
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić