Do niepokojącego zdarzenia doszło w piątek po południu na głównej drodze Janowa Lubelskiego. Kierowca volvo, zjeżdżając z ronda, zaczepił o krawężnik i "złapał gumę". Następnie zaczął jechać całą szerokością drogi. Wyraźnie miał problemy z utrzymaniem prostego toru jazdy.
Jechał zygzakiem, uciekł z miejsca stłuczki
Pojazdy jadące z naprzeciwka musiały uciekać przed niebezpiecznym piratem drogowym. Nie udało się to jednak ciężarówce, której volvo zarysowało bok. Kierowca osobówki odjechał z miejsca zdarzenia.
Nawet nie chcę myśleć, co mogłoby się stać gdyby przez ulicę przechodziło dziecko albo drogą jechał rowerzysta - powiedział świadek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Czytaj także: Makabryczne zdarzenie. Kierowca spłonął w aucie
Jeden ze świadków stłuczki ruszył za kierowcą volvo. W końcu udało mu się uniemożliwić mu dalszą jazdę i zabrać mężczyźnie kluczyki. Ten jednak postanowił wówczas oddalić się od swojego pojazdu.
Kierowcą był pijany prokurator
Kiedy na miejsce dodarła policja, kierowcy nie było już na miejscu. Funkcjonariusze jednak szybko ustalili jego tożsamość. Okazało się, że samochód należy do miejscowego prokuratora Mariana R.
Mundurowi nie zastali mężczyzny w miejscu zamieszkania ani pod innymi wytypowanymi przez nich adresami. Odnaleźli go dopiero po 5 godzinach, gdy wrócił do domu. Prokurator miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Marianowi R. pobrano krew do dalszych badań, które mają pomóc ustalić, czy i jak bardzo był pijany w momencie zdarzenia. Działania policji były nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu,
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.