Uratowali kotka z 30-metrowej studni
Ratowanie kociaka
Do naszego znajomego weterynarza zgłosił się człowiek z informacją, że na jego posesji w blisko 30-to metrowej studni uwięziony jest kot. Przeraźliwe miauczenie pierwszy raz usłyszał 24 grudnia w Wigilię. Człowiek ten od razu zaczął szukać pomocy. Niestety bezskutecznie - odsyłany od jednej instytucji do drugiej. Był już tak zdesperowany, że gotów był sam opuścić się 30 metrów w dół, by pomóc zwierzęciu. By kot przeżył, wrzucał mu codziennie jedzenie - informuje BOZ APA.
Betonowa studnia
Ciemna dziura z dwoma punkcikami
Początek akcji
Poniżej nagranie z pierwszego etapu akcji ratunkowej:
Trujące wyziewy
To była trudna akcja, ponieważ studnia liczyła aż 35 metrów głębokości. Na szczęście detektor pokazał, że w studni nie ma natężenia żadnych gazów - powiedział tvn24.pl młodszy ogniomistrz Marcin Cholewa.
Poniżej druga część nagrania z akcji ratunkowej.
Cała i zdrowa
U weterynarza
Czeka na adopcję
Jeżeli ktoś chciałby zaopiekować się tym zwierzakiem, niech szuka informacji na profilu BOZ APA na Facebooku.