Madeleine McCann zaginęła w 2007 roku. Od tamtej pory nikt nie wie, co stało się z wówczas 3-letnią dziewczynką. Nie ma dowodów na to, że nie żyje lub wskazujących, że zmarła. Niemiecki prokurator Hans Christian Wolters twierdzi, że takie dowody ma, jednak nie zostały one podane do informacji publicznej.
Latem 2020 roku niemiecka prokuratura wytypowała głównego podejrzanego w sprawie. Został nim Christian Brueckner, który obecnie odsiaduje wyrok za pedofilię. Mężczyzna był w okolicy Portugalskiego miasta, gdzie zaginęła Madeleine. Biorąc pod uwagę przestępstwa, jakie już mu udowodniono, wiele wskazuje na to, że mógł być zamieszany w tę sprawę. W końcu skomentował oskarżenia.
Do niemieckiego pisma "The Bild" wysłał odręcznie napisany list, który nazwał "komunikatem prasowym". Odniósł się w nim do postawionych oskarżeń. Nie przyznaje się do tego, że ma cokolwiek wspólnego z zaginięciem Madeleine.
Mężczyzna w liście wyśmiewa niemiecką prokuraturę. Zarzuca jej przynoszenie wstydu niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości. Stwierdził, że śledztwo jest skandaliczne i wezwał do dymisji prokuratora Woltersa. Na koniec miał zamieścić prześmiewczą ilustrację, która nawiązuje do śledztwa.
Oskarżenie obwinionego to jedno. Czymś zupełnie innym jest mianowicie niewiarygodny skandal, gdy przed rozpoczęciem głównego postępowania prokuratura rozpoczyna publiczną kampanię potępienia - pisze oskarżony w swoim liście do "The Bild".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.