Od kilku dni na ulicach Moskwy pojawiają się billboardy z kodami QR. Po ich zeskanowaniu można uzyskać informacje m.in. o działaniach Władimira Putina i wojnie w Ukrainie. Władze miasta starają się walczyć z kampanią, którą przygotowali ludzie Nawalnego.
Rosyjscy propagandyści z radością przyjęli decyzję amerykańskiego Senatu, który zablokował ustawę o pomocy militarnej i finansowej dla Ukrainy. "Dobra robota, republikanie!" - cieszą się goście państwowej telewizji i nazywają Kijów "świnią, która zżera amerykański budżet obronny". W Moskwie nikt nie ukrywa, że liczy na triumf republikanów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Takiej kontrkandydatki w wyborach prezydenckich Władimir Putin - być może - się nie spodziewał. Do wyścigu o prezydenturę w Rosji zgłosiła się dziennikarka Jekaterina Duncowa, która szybko znalazła się na celowniku władz. Zablokowano jej konta bankowe, a prokuratura wezwała ją na przesłuchanie. Walka o władzę rozegra się w połowie marca.
Który europejski kraj jest ulubionym celem rosyjskiej propagandy? Cóż, wcale to nie walcząca z agresją Ukraina czy wierna jej Polska, nie są to też kraje bałtyckie, ani Finlandia, która zagrała Władimirowi Putinowi na nosie. Moskwa odpuściła też Niemcom i Francuzom, a jej celem stał się kraj, którego nikt się chyba nie spodziewał. To zakrawa po prostu na kpinę i mówi wiele o Rosji.
Rosyjski żołnierz gdzieś na froncie zauważył nad sobą ukraińskiego drona. Jednego z tych, które zrzucają na głowy okupantów granaty i odlatują w siną dal. Żołdak Władimira Putina wiedział doskonale, co wkrótce go czeka, więc zaczął panikować. Nie uwierzycie, co zrobił i jak zareagował. A mógł przecież zostać w domu...
Wiaczesław Wołodin, czyli przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej zaapelował, aby uczennice uczyły się gotować barszcz, a chłopcy "trzymania młotka". Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin tłumaczył, aby kobiety, wzorem ich babć, rodziły po minimum ośmioro dzieci.
Rosyjska armia to niezwykła zbieranina żołnierzy, ochotników oraz kryminalistów, którzy w zamian za służbę dla kraju mogli wyjść z więzień i ruszyć na front. Jak szacują niezależne media w Moskwie, władze uwolniły od 100 do nawet 120 tysięcy osadzonych, a większość z nich ginie każdego dnia. Dla armii są tylko liczbami i mięsem armatnim.
Jak informuje Reuters, kraje Unii Europejskiej złożyły zamówienia na zaledwie 60 000 pocisków artyleryjskich obiecanych Ukrainie. Gdy Zachód obiecywał władzom w Kijowie milion sztuk amunicji, dostarczono jej raptem 480 tysięcy, czyli mniej niż połowę.
"Specjalna operacja wojskowa" nie u wszystkich w Rosji budzi pozytywne skojarzenia. A gdy ktoś ma zdanie odmienne od władz, jest straszony służbą w armii i wyjazdem do Ukrainy, gdzie można zginąć w każdej chwili. Taki los spotkał studenta, który zadał niewygodne pytanie wicegubernatorowi obwodu omskiego.
Minister obrony Ukrainy Rustem Umerow przyznał z rozmowie z Fox News, że zachodnia pomoc umożliwiła Siłom Zbrojnym Ukrainy wyzwolenie połowy terytorium okupowanego przez Rosję od początku inwazji. Kijów ma już plan na prowadzenie wojny w przyszłym roku, ale bez pomocy Zachodu z agresorem sobie nie poradzi.
Siły Zbrojne Ukrainy schwytały najemnika z Nepalu, który ruszył na wojnę i chciał zarobić służąc w rosyjskiej armii. Młody chłopak wcześniej studiował w Rosji i myślał, że wojna to dobry interes. Ale nie w armii Władimira Putina. Po dwóch miesiącach zapłacono mu raptem 40 dolarów, miał w ogóle szczęście, że przeżył.
Ukraińska armia zniszczyła podczas walk na lewym brzegu Dniepru cenny rosyjski system obrony przeciwlotniczej S-350E "Witiaź". Okupanci nie wykryli w porę drona bojowego, który trafił w instalację i posłał z dymem bagatela 125 milionów dolarów. Rosjanie do tej pory nie stracili tak nowoczesnego sprzętu.
Rosyjska propaganda raz straszy, innym razem śmieszy, ale zawsze budzi zdumienie. Tym razem były szef radzi Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego radzi Rosjanom... aby więcej jedli. To ma znacząco poprawić sytuację gospodarczą w kraju Władimira Putina.
Rosyjskie władze tak gorliwie zabrały się za walkę z LGBTQ+, że zakazały dzieciom oglądania popularnej kreskówki "My Little Pony". Od teraz w Rosji można ją oglądać tylko, będąc pełnoletnim, co zakrawa po prostu na kpinę. Ale to nie żart, Władimir Putin i jego ludzie znaleźli sobie przed wyborami wroga, w którego będą uderzać bez litości.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zidentyfikowała kolejnych rosyjskich żołnierzy, którzy dopuścili się na okupowanych ziemiach zbrodni wojennych. Rosjanie mordowali i torturowali jeńców, popełniali gwałty i palili zwłoki swoich ofiar, zacierając ślady. SBU zdobyła dowody oraz nazwiska sprawców.
Koncepcje geopolityczne rosyjskich propagandystów są czasem tak absurdalne, że aż trudno uwierzyć, iż dyskusje na ten temat odbywają się w telewizji. Tym razem poplecznicy Putina chcą utworzenia nowego państwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie są jednak zbyt kreatywni - ich idea polega na wskrzeszeniu nieistniejącego już cesarstwa. Propagandyści wspomnieli także o Polsce.
Takich gości okupanci z Rosji nie mogli się spodziewać. Przy rozruchu samobieżnej haubicy 2S9 "Nona-S" okazało się, że we wnętrzu pojazdu zamieszkali niespodziewani lokatorzy. Żołnierze chwycili za telefony i nagrali, jak uciekają w popłochu, opuszczając dymiącą i warczącą maszynę. "Druga armia świata" miała gości, na jakich zasługuje.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w rozmowie z mediami, że Rosja jest gotowa do podjęcia rozmów z Ukrainą. Medialny asystent Władimira Putina zasygnalizował, iż jego szef chce osiągnąć swoje cele polityczne drogami politycznymi i dyplomatycznymi. Słowa, zacytowane przez propagandowy portal rt.com, wydają się absurdalne, patrząc na poczynania Rosjan na froncie i ruchy prezydenta Federacji Rosyjskiej.