W Zakopanem lada chwila rusza sezon turystyczny, dlatego właściciele restauracji i pensjonatów szukają ludzi do pracy. Górale najczęściej zatrudniają studentów, maturzystów, ale również nauczycieli.
Zmiany klimatyczne wpływają na sezon narciarski w Tatrach, górale narzekają na coraz krótsze wizyty turystów. Jak poinformował "Tygodnik Podhalański", brak śniegu stawia też pod znakiem zapytania opłacalność inwestycji w nowe kolejki.
Przy ul. Józefa Piłsudskiego w Zakopanem, powstał hotel, który już wzbudza niechęć niektórych mieszkańców miasta. Górski Diament, bo tak nazywa się obiekt, został wykończony w drewnie, ale - jak wskazują krytycy - nie ma nic wspólnego z góralską tradycją. Internauci piszą o "horrendalnym kiczu".
Cztery busy elektryczne miały wyjechać na drogę do Morskiego Oka jeszcze przed długim weekendem majowym. Jednak - jak informuje "Gazeta Krakowska" - zapowiadający tę zmianę dyrektor TPN najwyraźniej zaliczył falstart. Tatrzańskie samorządy twierdzą, że nic jeszcze nie zostało ustalone.
Mieszkańcy Podhala mówią dość. Chcą, aby władze rozwiązały problem wypożyczalni quadów i skuterów, bo ich użytkownicy rozjeżdżają pola. Konflikt rozgorzał na nowo, po tym jak jeden z pracowników takiej firmy zaatakował nożem mieszkańców Poronina. Ci pytają, jak walczyć z tą "patologią". Mówią też o "prawie zbójeckim".
Trwa konflikt między pracownikami i właścicielami wypożyczalni quadów i skuterów śnieżnych z właścicielami działek w Poroninie. Doszło nawet do ataku nożem. Spór mają załagodzić lokalne władze. Wójt Gminy Poronin zachęca górali do rozmów i "dogadania się".
Związek Podhalan stanowczo opowiada się za utrzymaniem konnego transportu do Morskiego Oka, podkreślając jego ekologiczność i tradycję. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego planują jednak wprowadzenie alternatywy w postaci elektrycznych busów.
Roszczeniowi, skąpi, bezczelni – tak turystów z Warszawy postrzegają mieszkańcy Podhala. – Udają miłych, a patrzą nas nas z góry. Traktują nas jak prostaków, jak dzicz – mówi "Gazecie Krakowskiej" właściciel jednego z obiektów hotelowych w Zakopanem. Ale i mieszkańcy stolicy mają sporo do zarzucenia góralom. Mimo to właśnie podczas warszawskich ferii frekwencja na Podhalu jest największa.
Zakopane po sezonie letnim wyludnia się coraz bardziej, a lokalni przedsiębiorcy w panice szukają rąk do pracy. Powstał pomysł na to, jak zatrzymać sezonowych pracowników by nie chcieli wyjeżdżać ze stolicy polskich Tatr. Górale liczą na zarobek i mają już nawet plan.
Na południu kraju właśnie zakończył się jesienny redyk, czyli uroczysty powrót pasterzy ze stadami owiec z wypasu. Góralski obrzęd robi niesamowite wrażenie. Spójrzcie na poniższe nagranie z lotu ptaka, publikowane przez "Tygodnik Podhalański", tak wygląda prawdziwy podhalański redyk.
Już za kilka dni z Zakopanego znikną tablice w języku arabskim, a restauratorzy przestaną gotować jedzenie halal. Powód - sezon się kończy, linie lotnicze ograniczają loty do Polski. - Arabscy turyści zostawili prawdopodobnie więcej pieniędzy na Podhalu niż pozostali obcokrajowcy - mówi o2.pl Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Mimo że w Zakopanem rzadko kiedy jest pusto na ulicach, to liczba mieszkańców Zakopanego regularnie się zmniejsza. Dlaczego miasto uwielbiane przez polskich i zagranicznych turystów wyludnia się? Powodów jest kilka.
Mieszkańcy Zakopanego mają dość uciążliwych lotów śmigłowcem nad miastem, z których chętnie korzystają turyści. Burmistrz Łukasz Filipowicz zapowiedział, że nie wyda zgody na organizację lotów widokowych w nowym roku. Organizator lotów twierdzi jednak, że to nie jest rozwiązanie, bo turyście oczekują takich atrakcji.
Pod koniec wakacji Zakopane odwiedzili nie tylko Czesi, Słowacy i Arabowie, ale też Żydzi. Ci z Izraela i ze Stanów Zjednoczonych. Górale są zachwyceni, bo wielu z nich zostawia spore napiwki.
Gubałówka przez ostatnie lata stała się niezbyt chlubną wizytówką Zakopanego. Władze stolicy polskich Tatr planują spore zmiany na tym terenie, które sprawią, że będzie to reprezentacyjny deptak.
Z roku na rok coraz mniej opłacalne jest prowadzenie gospodarstwa na Podhalu. - O zarobku trzeba zapomnieć. Jeżeli ktoś ma duży areał pola, to z tych dopłat dostanie dużo. Tu jest tak, że gazduje się na swoim, a te pola co się bierze od sąsiada, to się nie dostaje za nie kasy - mówi pan Stanisław z Gronkowa w rozmowie z Podhale24.
W ostatnich tygodniach turyści pochodzenia arabskiego tłumnie odwiedzają polskie góry i Zakopane. Wiąże się to z wieloma nowymi wyzwaniami, którym starają się sprostać górale. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widzimy restaurację na Krupówkach z szyldem w języku arabskim. Jego autor wyraża pewnego rodzaju zdziwienie, tym, co zobaczył.
Długi sierpniowy weekend to dla górali dobry czas. - Mamy wszystkie pokoje zarezerwowane już od dawna. Chcielibyśmy, żeby każdy weekend tak wyglądał - słyszymy od jednego z właścicieli zakopiańskich kwater.