Wielki niepokój wywołuje to, że wśród kotów rozprzestrzenia się ptasia grypa. Głos na ten temat w rozmowie z PAP zabrał dr hab. Piotr Rzymski, profesor UM im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Jego wnioski nie napawają optymizmem.
Właściciele psów i kotów w Polsce mają coraz większe problemy z utrzymaniem swojego pupila. Ośrodek badawczy GfK Polonia wyliczył, że sam koszt żywności dla naszych zwierząt domowych to już 7200 złotych rocznie. Ceny w marketach zaczynają przerażać!
Nadmiar koszenia, a także przycinania krzewów i drzew, jest wyrzucaniem pieniędzy na działania szkodliwe nie tylko dla zwierząt, ale i dla nas - przekonuje Dorota Zielińska, prezeska Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków. To reakcja na kolejną interwencję w sprawie zniszczonego gniazda na jednym z warszawskich osiedli.
Podczas patrolu jednego z bieszczadzkich lasów pracownicy straży leśnej natknęli się na niedźwiedzia, który stał na tylnych łapach. Był tuż obok nich. Funkcjonariusze mogli zrobić tylko jedno - spokojnie wycofać się z zajmowanych miejsc. Do sieci trafiło zdjęcie ilustrujące całe zajście.
Ta kobieta miała tego już dość. Koty, które należały do sąsiadki, regularnie zakradały się do jej ogródka. Wskakiwały do doniczek z pięknymi kwiatami i traktowały je jak kuwetę. Becky postanowiła to w końcu przerwać. Wpadła na nietypowy pomysł. Pochwaliła się nim w internecie. Będziecie zdziwieni.
Bociany często wyrzucają ze swoich gniazd pisklęta lub jaja. W tym roku przyczyną takiego zachowania może być m.in. susza, przez którą ptaki nie mogą wykarmić młode. Eksperci alarmują, aby w takich przypadkach nie podkładać znalezionych jaj innych ptakom.
"Kolejna tragedia i kolejny śrut w ciele Klekotka okaleczył go na zawsze i pozbawił lotności" - napisał na FB weterynarz z Przemyśla. Seria postrzeleń bocianów na Podkarpaciu trwa, a pracownicy fundacji zastanawiają się, ile zwierząt jeszcze musi zginąć, nim ktoś zakaże powszechnego dostępu do wiatrówek.
Na facebookowym profilu gminy Łapsze Niżne pojawiło się ostrzeżenie. Dotyczy ono niedźwiedzia, który wędruje po okolicznych terenach leśnych. Tego alertu absolutnie nie można lekceważyć.
Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w Grzędach - Biebrzański Park Narodowy apeluje w kwestii dotykania dzikich zwierząt. Specjaliści podają przykład koziołka, który został znaleziony i wygłaskany przez dzieci, co pozbawiło go możliwości szczęśliwego dzieciństwa u boku matki. Takie zachowanie może mieć tragiczne skutki dla młodych zwierząt.
Behawioryści sugerują, że ugniatający kot może mylić cię z matką. Jak w takiej sytuacji postępować?
Na jednej z grup pochwaliła się zdjęciem malutkiej sarenki, spotkał ją hejt w sieci. Ludzie na widok zwierzęcia prześcigali się w komentarzach, jak należy postąpić w takich przypadkach. "Pół Polski kłóci się o maleńkiego zwierzaczka, a ja nawet jej nie dotknęłam" - skarży się kobieta.
Pracownicy stacji Pomorskiej Kolei Metropolitalnej zauważyli kota, który odprowadził swoich właścicieli na peron Gdańsk Firoga. Jak się okazało, rudy zwierzak robi to regularnie. "Tak nas urzekła ta historia, że musieliśmy podzielić się nią z wami" - czytamy na Facebooku.
Tiktokerka nie mogła pogodzić się ze śmiercią pupilki. Chciała ją mieć na zawsze przy sobie. Soren High zdecydowała się więc... zamrozić ciało ukochanej kotki Loki. Wydała na ten proces 2,5 tysiąca funtów, czyli w przeliczeniu na polską walutę ponad 13 tysięcy złotych. O sprawie pisze teraz portal "Daily Mail".
Do niecodziennego zdarzenia doszło w meczu FK Radnicki Rudovci z FK Omladinac Veliko Polje. Sędziowie przestraszyli się żmii, która wygrzewała się na boisku. Kibice w Serbii zaczęli mieć z czasem niezły ubaw.
Kolejna solidna porcja ciekawostek przyrodniczych. Nadleśnictwo Złotów opublikowało na swym profilu na Facebooku zdjęcie koźlęcia, czyli młodego sarny. Leśnicy zaapelowali, by pod żadnym pozorem nie dotykać go i zabierać ze sobą do domu. Istnieje ku temu ważny powód.
Do nietypowego zdarzenia doszło w czasie meczu Metalurga Zaporoże z Polissią Żytomierz. Na początku spotkania na boisko wbiegł pies i nie miał ochoty na jego dobrowolne opuszczenie.
Ta kobieta to dumna posiadaczka rudego futrzaka o imieniu Bob. Adoptowała go w trakcie akcji ratunkowej, gdy ważył przeszło 16 kilogramów, a więc trzy razy więcej niż przeciętny kot. Niektórzy porównują go do pamiętnego Garfielda z kreskówki. "Może zapierać dech w piersiach, zwłaszcza gdy na tobie siedzi" - mówi żartobliwie właścicielka.
Toruńska kawiarnia, w której mieszkają koty, szczyci się tym, że nie wpuszcza do lokalu dzieci poniżej 10 roku życia. Sieciówka Neko Cafe rok temu wprowadziła kontrowersyjny zakaz i nie zamierza się z niego wycofywać, bo jak twierdzi klientów zaczyna przybywać. W sieci ograniczenia wprowadzone przez lokal komentowali oburzeni rodzice.