Premier Kosowa Albin Kurti został oszukany przez rosyjskich komików, którzy podszyli się pod prezydenta Łotwy. To kolejna ofiara znanego duetu dowcipnisiów.
Bałkański temperament poniósł Andina Lokaja, który nie dokończył komentowania meczu Juventusu z Interem Mediolan. Już w przerwie spotkania został zdjęty ze stanowiska. Wcześniej na antenie dosadnie wyraził negatywną opinię o premierze Kosowa.
Czarnogórskie służby poinformowały o zwiększeniu ochrony dla byłego prezydenta kraju Milo Djukanovicia. Wszystko w związku z rzekomym planem zabójstwa byłego przywódcy Czarnogóry.
Na ulicach Serbii coraz częściej słychać nawoływania do walki o Kosowo, które w 2008 roku ogłosiło swoją niepodległość. Kraj ten, przez wielu wciąż uznawany za serbską prowincję, odłączył się od byłej Jugosławii jeszcze w 1999 roku. Pomogło mu w tym NATO, czego Belgrad nie może wybaczyć. Władze Serbii coraz częściej mówią o odzyskaniu dawnych terenów.
Bałkany to istny kulturowy, religijny i narodowościowy kocioł. Szczególnie mało sympatii wzbudzają tam Serbowie, którzy w ostatnich latach nie unikają agresywnej retoryki wobec sąsiadów. Podczas meczu grupy B finałów Euro 2024 Chorwacja – Albania (2:2), kibice obu reprezentacji zjednoczyli się właśnie przeciw "wspólnemu wrogowi". I zaśpiewali skandaliczną piosenkę.
- Ryzyko nowej wojny jest realne - wyraził poważne obawy premier Kosowa Albin Kurti. Jego zaniepokojenie budzą działania Serbii oraz koncentracja jednostek wojskowych tego kraju w pobliżu granicy z Kosowem.
Dziennikarz zdecydował się zapytać piłkarza o uzębienie, które mogłoby być kompleksem Vedata Muriqiego. Napastnik wyjaśnił, że nie zamierza obecnie dokonywać zmian w wizerunku.
Amerykański wywiad wskazał kolejne miejsce na mapie Europy, w którym może dojść do konfliktu. Chodzi o Bałkany i granicę serbsko-kosowską. Zagrożeniem mają też być działania Milorada Dodika, lidera bośniackich Serbów, który nie ukrywa swojej sympatii do Władimira Putina i Kremla.
Władze Kosowa wskazują na ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa Bałkanów ze strony Serbii. Premier kraju Albin Kurti zaapelował do Unii Europejskiej o konsekwentne działanie wobec Belgradu, który otwarcie sympatyzuje z Rosją. Moskwie byłoby na rękę, gdyby w regionie wybuchł konflikt, który odciągnąłby uwagę Zachodu od Ukrainy.
Serbski aktywista Cedomir Stojkovic uważa, że za zamieszkami w Kosowie, do których doszło na początku tego tygodnia, mogą stać m.in. przedstawiciele rosyjskiej Grupy Wagnera. Zdaniem opozycjonisty (i nie tylko jego), Rosja jest zainteresowana podżeganiem konfliktów w tym kraju.
Po Ukrainie Europa może za chwilę mieć kolejne kłopoty. Na Bałkanach znowu jest niespokojnie. W Kosowie doszło do starć mieszkańców z siłami bezpieczeństwa. - Zamieszki nie były całkowicie spontaniczne - sugeruje płk Michał Stachyra, były funkcjonariusz Straży Granicznej i funkcjonariusz EULEX.
W Kosowie od kilku dni wrze, na ulicach doszło do zamieszek, w których zostało rannych kilkadziesiąt osób. Tymczasem na pojazdach policyjnych i wojskowych ktoś namalował literę Z, czyli symbol rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Polski żołnierz, członek dowodzonej przez NATO misji KFOR w Kosowie zmarł w niedzielę "z przyczyn naturalnych". Dowództwo zapewnia, że incydent nie miał żadnego powiązania z działaniami wojennymi. - Łączę się sercem z rodzinami i przyjaciółmi zmarłego żołnierza - napisał generał Angelo Michele Ristuccia.
Armia serbska została postawiona w stan podwyższonej gotowości bojowej w związku z napięciami w Kosowie. W poniedziałek wieczorem prezydent Serbii Aleksandar Vucić miał powiedzieć, że prędzej zginie jako pierwszy, niż zawiedzie swoich rodaków.
Tragedią zakończyło się towarzyskie spotkanie drużyn Trepca 89 i A&N w Kosowie. 17-letni defensywny pomocnik Erion Kajtazi doznał zawału serca podczas meczu. Niestety, chłopaka nie udało się uratować. Zawodnik grał w reprezentacji Kosowa do lat 17.
"Nie uwierzycie, gdzie jesteśmy" - tak swojego posta na Instagramie rozpoczęła influencerka Aleksandra Najda. Jej ekscytacja wynika z tego, że odwiedziła najmłodszy kraj w Europie - Kosowo.
Od piątku do niedzieli trwały halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Rywalizacja odbyła się w stolicy Serbii Belgradzie. W trakcie zawodów doszło do skandalicznej sytuacji z udziałem jedynej reprezentantki Kosowa Gresy Bakraqi.
Dwóch mężczyzn przez dwa dni torturowało 18-letnią dziewczynę. Później jej ciało zostawili pod szpitalem miejskim. Lekarzom nie udało się jej uratować. Okazało się, że jednym ze sprawcą był mąż 18-latki, którego poślubiła kilka miesięcy wcześniej. Tragedia zszokowała mieszkańców miasta.